Donald Trump ostrzega przed "potencjalną śmiercią i destrukcją". Były prezydent USA o ewentualnych zarzutach

Źródło:
PAP, Reuters

Były prezydent USA Donald Trump zasugerował w piątek w mediach społecznościowych, że postawienie mu zarzutów - które określił jako fałszywe - może skutkować "potencjalną śmiercią i destrukcją", która według niego byłaby "katastrofalna" dla Stanów Zjednoczonych. Zareagował w ten sposób na możliwą decyzję nowojorskiej prokuratury w sprawie związanej z zapłatą za milczenie, jaką miał przekazać aktorce porno Stormy Daniels.

"Jaki typ człowieka może postawić zarzuty karne innej osobie, w tym przypadku byłemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych, który zdobył więcej głosów niż jakikolwiek urzędujący prezydent w historii i głównemu (zdecydowanie!) kandydatowi do nominacji Partii Republikańskiej (...), kiedy wszystkim wiadomo, że nie popełniono żadnego przestępstwa i wiadomo, że potencjalna śmierć i destrukcja w przypadku takich fałszywych zarzutów byłaby katastrofalna dla naszego kraju?" - napisał Donald Trump na swoim portalu społecznościowym TRUTH Social. Biznesmen i były amerykański przywódca ubiega się o nominację republikanów na kandydata na prezydenta w 2024 roku.

We wpisie Trump powtórzył też głoszoną przez siebie, niepotwierdzoną opinię, że jego porażka w wyborach prezydenckich w 2020 roku była wynikiem oszustwa. Zainspirowani tymi twierdzeniami jego zwolennicy dokonali 6 stycznia 2021 roku ataku na Kapitol i nieudanej próby powstrzymania Kongresu przed zatwierdzeniem wyboru demokratycznie wyłonionego prezydenta Joe Bidena, który pokonał republikańskiego kandydata ponad siedmioma milionami głosów.

Piątkowy post był kolejną z serii wypowiedzi byłego prezydenta sugerujących ewentualne rozruchy w związku z możliwą decyzją prokuratury stanowej na Manhattanie o postawieniu mu zarzutów oraz jednym z ostatnich ataków słownych na prokuratora okręgowego Manhattanu Alvina Bragga.

"Nasz kraj jest niszczony, a oni nam mówią, byśmy byli pokojowi!" - napisał w czwartek, porównując prokuraturę do Gestapo, Rosji i Chin.

Śledztwo w sprawie Donalda Trumpa i rzekomej zapłaty aktorce porno za milczenie

Śledztwo manhattańskiej prokuratury ma związek ze sprawą z kampanii wyborczej z 2016 r. Trump miał wówczas zapłacić aktorce porno Stormy Daniels 130 tys. dolarów za milczenie w sprawie ich rzekomego romansu. W 2018 r. były prawnik Trumpa Michael Cohen, który dokonał zapłaty za milczenie Daniels i modelce Karen McDougal, został skazany przez sąd federalny na trzy lata więzienia m.in. za złamanie przepisów finansowania kampanii wyborczej. Prokuratura federalna nie zdecydowała się ścigać Trumpa w tej samej sprawie, lecz śledztwo podjęła prokuratura stanowa.

CZYTAJ WIĘCEJ: Co się wydarzyło między Donaldem Trumpem a Stormy Daniels >>>

Trump w ubiegłym tygodniu przewidywał, że zostanie aresztowany we wtorek, do czego nie doszło. Według CNN, ewentualna decyzja w tej sprawie nie zostanie podjęta w tym tygodniu. Badająca sprawę wielka ława przysięgłych odbędzie kolejne posiedzenie w poniedziałek.

W związku z nawoływaniami Trumpa do protestów w jego obronie, władze Nowego Jorku i Waszyngtonu podjęły dodatkowe kroki, by zabezpieczyć budynki sądów. W Nowym Jorku ustawiono m.in. metalowe barierki i zamontowano kamery. Dodatkowe zabezpieczenia ustawiane są również przy Kapitolu.

Sprawa związana z wypłatą pieniędzy dla Daniels jest jedną z kilku związanych z Trumpem, w sprawie których toczą się śledztwa prokuratorów stanowych i federalnych. Badane są m.in. jego działania związane ze szturmem na Kapitol, przetrzymywanie niejawnych dokumentów oraz próby zmiany wyników wyborów w Georgii.

Autorka/Autor:akr

Źródło: PAP, Reuters