Profesorowie i studenci rzymskiego uniwersytetu La Sapienza zapowiadają protesty przeciwko zapowiedzianej na czwartek 17 stycznia wizycie Benedykta XVI. Wypominają mu, że w 1990 roku, jeszcze jako kardynał Joseph Ratzinger, oświadczył w Parmie, że "proces kościelny przeciwko Galileuszowi był uzasadniony i sprawiedliwy".
- Słowa te nas obrażają i poniżają. W imię laickości nauki wyrażamy pragnienie, by to niestosowne wydarzenie zostało odwołane - czytamy w liście do rektora jednych z najstarszej uczelni, pod którym podpisało się 66 wykładowców. Według kontestatorów "reakcjonista" i "przeciwnik Galileusza" nie ma prawa wstępu na świecką uczelnię.
Podczas uroczystość inauguracji roku akademickiego i 705. rocznicy założenia uczelni papież ma wygłosić przemówienie.
Będą zamieszki?
W odpowiedzi na ten apel rektor uniwersytetu Renato Guarini zaapelował o tolerancję i stwierdził, że nie może być mowy o wycofaniu zaproszenia dla papieża. - Należy przyjąć Benedykta XVI jako człowieka wielkiej kultury i głębokiej myśli filozoficznej, jako orędownika pokoju i wartości etycznych, które wszyscy podzielamy
Dziennik "La Repubblica" pisze, że w czwartek na La Sapienza może dojść do spektakularnych protestów i antypapieskich pikiet. Pierwsze manifestacje studentów - przeciwników wizyty papieża - mają odbyć się już na początku tygodnia.
Za co mają pretensję?
W 1616 roku kościół zakazał Galileuszowi publicznego głoszenia i popierania teorii heliocentrycznej. Jednak w 1634 roku nowy papież Urban VIII, będący zwolennikiem uczonego, dał do zrozumienia, choć nieformalnie, że zakaz już nie obowiązuje.
W 1632 roku, za zgodą cenzorów Inkwizycji zostało opublikowane najsłynniejsze dzieło Galileusza - "Dialogu o dwu najważniejszych układach świata". Książka przedstawia uzasadnienie teorii Kopernika. Bardzo szybko wzbudziła gniew władz Kościoła i wkrótce wytoczono Galileuszowi proces przed trybunałem inkwizycji w Rzymie pod zarzutem pogwałcenia zakazu z 1616 roku.
Źródło: PAP, tvn24.pl