Na zaanektowanym przez Rosję Krymie stacjonuje 32 tysiące rosyjskich żołnierzy - oznajmił dowódca Połączonego Sztabu Sił Zbrojnych Ukrainy generał Serhij Najew. Mówił, że Kijów wzmocnił działania wywiadowcze na kierunku krymskim.
O rosyjskim potencjale militarnym na okupowanym przez Rosję Krymie generał Serhij Najew wypowiadał się w czwartek na kanale telewizyjnym 1+1. Dowódca Połączonego Sztabu Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdził przytoczone przez prowadzącą program informacje dotyczące rosyjskiego sprzętu i liczby żołnierzy. Potencjał Rosjan na okupowanym w 2014 roku półwyspie to: 200 samochodów pancernych, 31 czołgów, 100 systemów artyleryjskich, 34 śmigłowce, 63 samoloty, 684 jednostki techniki wojskowej i 32,5 tys. żołnierzy.
- Chcę dodać, że sama formacja lądowa to 11,5 tysiąca osób. Do formacji na tymczasowo okupowanym terytorium wchodzą też rosyjska marynarka wojenna oraz siły i sprzęt obrony przeciwlotniczej - oznajmił Najew.
Najew mówił, że Kijów wzmocnił działania wywiadowcze na kierunku krymskim i stwierdził, że "obecnie nie ma zagrożenia interwencją rosyjskich sił z Krymu w obwodzie chersońskim".
Zapowiedź ataku podczas ćwiczeń Kaukaz-2020
Ukraińska sekcja Radio Swoboda przypomniała wypowiedź byłego dowódcy wojsk lądowych USA w Europie, emerytowanego generała Bena Hodgesa, który ostrzegł, że we wrześniu Rosja, podczas planowanych ćwiczeń Kaukaz-2020, może zaatakować Ukrainę i zająć tamę w Chersoniu, by wznowić dostawy wody na Krym.
O potencjalnym ryzyku wtargnięcia rosyjskich sił mówili też niedawno dowódca Marynarki Wojennej Ukrainy kontradmirał Ołeksij Nejiżpapa oraz wiceszef ukraińskiego MSZ Wasyl Bodnar.
Według wiceministra Bodnara może to być spowodowane na przykład kwestią dostaw wody na Krym. Jak przypomniał, władze Ukrainy podjęły decyzję, że woda nie będzie dostarczana na półwysep, dopóki nie wróci on pod kontrolę Kijowa.
Mykoła Bielieskow z Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych podkreślił w rozmowie z Radiem Swoboda, że rosyjska armia jest w stanie przejść do aktywnych działań bojowych przeciwko Ukrainie nawet bez ćwiczeń, o których wspominał amerykański generał.
- Najpewniej przez pandemię COVID-19 manewry Kaukaz-2020 nie będą na tak dużą skalę jak zazwyczaj - wskazał Bielieskow. Zaznaczył, że po reformie rosyjska armia jest w stałej gotowości bojowej. - Dlatego zagrożenie dla Ukrainy jest w pewien sposób stałe i nasi wojskowi przygotowują się do najgorszego scenariusza - oznajmił ekspert.
Taras Czmut z Ukraińskiego Centrum Militarnego również ocenił niedawno w rozmowie z ukraińską redakcją BBC, że ryzyko ataku z Krymu istnieje już od sześciu lat. - Kwestia możliwej konfrontacji na południu była i jest od 2014 roku, odkąd Rosja aktywnie wzmacnia ugrupowania wojskowe zarówno na Krymie, jak i ogólnie Flotę Czarnomorską - zaznaczył Czmut.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru