Władze Ukrainy mają zamiar zerwać współpracę militarną z Rosją - poinformował pierwszy wicepremier Ukrainy Witalij Jarema, powołując się na decyzję szefa rządu w Kijowie. Politycy rozumieją przez to także zerwanie kooperacji przemysłów zbrojeniowych, co będzie oznaczało ostry kryzys dla firm ukraińskich.
- Wytwarzanie dla Federacji Rosyjskiej produkcji, która potem zostanie użyta przeciwko nam, to kompletny bezsens. Premier Arsenij Jaceniuk podjął już decyzję, że przerywamy wojskową współpracę z Federacją Rosyjską – oświadczył Jarema na spotkaniu z przedstawicielami regionalnych mediów.
Cios dla wschodu Ukrainy
Ukraina tradycyjnie ściśle współpracuje z Rosją w sferze przemysłu obronnego i na terytorium Ukrainy działa wiele przedsiębiorstw produkujących sprzęt wojskowy eksportowany do sąsiada. To pozostałość po ZSRR, w którym znaczną część produkcji zbrojeniowej umieszczono na terytorium obecnej wschodniej Ukrainy.
Obecnie praktycznie uzależnione do współpracy z Rosjanami są zakłady Antonowa, produkujące ciężkie samoloty transportowe, czy koncern Motor-Sicz, produkujący i serwisujący silniki do wielu rosyjskich śmigłowców, oraz Zoria-Maszprojekt wytwarzający turbiny gazowe dla okrętów oraz przemysłu.
Te firmy, które zdołały sobie ułożyć dobrą współpracę z Rosjanami funkcjonowały znacznie lepiej niż te, które musiały działać samodzielnie i produkować na eksport poza Rosję. Na przykład charkowska fabryka czołgów, która była jednym z dwóch głównych centrów produkcji broni pancernej w czasach ZSRR, obecnie z wysiłkiem utrzymuje się na powierzchni.
Jak przyznał wicepremier, gwałtowne zerwanie tej współpracy będzie zatem oznaczać poważne straty dla ukraińskiej gospodarki. - W związku z tym obecnie trwają intensywne zabiegi mające na celu znalezienie innych rynków zbytu dla ukraińskiej produkcji. Rząd chciałby między innymi przekierować eksport na rynki wschodnie - powiedział Jarema.
Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Oleg V. Belyakov