Model fiński w relacjach Moskwa-Kijów byłby idealny zarówno dla Rosji, Ukrainy, jak i Unii Europejskiej - pisze w komentarzu w "Financial Times" Zbigniew Brzeziński. Wcześniej, w wywiadzie dla CNN, b. doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa przekonywał, że "UE musi wyjść poza slogany i zaoferować Ukrainie pomoc finansową, bo kraj ten jest na skraju bankructwa".
Model fiński w relacjach Moskwa-Kijów byłby idealny zarówno dla Rosji, Ukrainy, jak i Unii Europejskiej; teraz Zachód powinien przekonać o tym Kreml - pisze Zbigniew Brzeziński w komentarzu zamieszczonym na stronie internetowej "Financial Timesa".
Finlandia wzorem
"Rosja może wepchnąć Ukrainę w zaciekłą, niszczycielską i niebezpieczną w skali międzynarodowej wojnę domową. Może pchnąć do secesji Krym i niektóre przemysłowe regiony na wschodzie kraju" - pisze w artykule. Brzeziński zaznacza, że "USA mogą i powinny wyraźnie przekazać (prezydentowi Władimirowi) Putinowi, że są przygotowane na to, by użyć swoich wpływów i zapewnić, że naprawdę niepodległa i nie podzielona Ukraina będzie prowadziła politykę wobec Rosji podobną do tej, którą tak skutecznie prowadzi Finlandia". "To polityka wzajemnie szanujących się sąsiadów, rozbudowanych powiązań gospodarczych zarówno z UE, jak i z Rosją, ale bez członkostwa w sojuszu wojskowym, który Rosja uważa za wymierzony przeciwko niej" - wskazuje Brzeziński.
USA użyje swoich wpływów?
"Jednak, aby być wiarygodnymi dla Kremla, USA powinny także nieoficjalnie wyjaśnić Rosji, że próby zdestabilizowania kształtującej się demokracji w Kijowie lub/i oddzielenia się części Ukrainy, nie mówiąc już o otwartym lub niejawnym udziale Rosji w konfliktach wewnętrznych u sąsiada, zmusiłyby Waszyngton do użycia swoich wpływów na świecie w celu działań, jakie byłyby dla Moskwy dotkliwe gospodarczo" - podkreśla autor. Jak wyjaśnił, chodziłoby np. o sankcje finansowe, zrewidowanie statusu Rosji w Światowej Organizacji Handlu czy jej roli w G8. Zachód - dodaje politolog - powinien też zapewnić, by w Kijowie nie zwyciężyła postawa odwetu, a jedności narodowej i politycznego umiarkowania. Brzeziński wskazuje, że gdyby Rosja przyczyniła się do wojny domowej czy podziału Ukrainy, "byłoby to gwarancją, że większość Ukraińców stałaby się zatwardziałymi wrogami Rosji, niezależnie od tego, jakie krótkoterminowe skutki miałaby wojna domowa". Wtedy stałoby się jasne, że Unia Euroazjatycka, o której myśli Putin, "to przedsięwzięcie oparte na zastraszaniu i przymusie, co nie jest atrakcyjną wizją dla żadnego z niezależnych części składowych byłego ZSRR" - dodaje.
Pieniądze dla Ukrainy
W sobotę Zbigniew Brzeziński udzielił zaś wywiadu stacji CNN. - Dwie sprawy są niezmiernie ważne: Unia Europejska musi zaoferować Ukrainie coś więcej niż slogany i zaproszenie na przyszłość. Musi zaoferować gotówkę, bo Ukraina przechodzi załamanie gospodarcze w dosłownym tego słowa znaczeniu - mówił w nim.
- Jeśli prezydent Rosji Władimir Putin obiecuje Ukrainie pieniądze, a my na Zachodzie nie zaoferujemy nic, "wielu Ukraińców powie - no cóż, musimy jeść, musimy mieć pracę" - dodał Brzeziński.
"Musimy porozmawiać twardo z Putinem"
- Po drugie, Stany Zjednoczone muszą porozmawiać twardo z Rosjanami. Musimy porozmawiać twardo z Putinem (...) i powiedzieć: nie rozpalajmy na nowo zimnej wojny, bo Ukraińcy chcą nadal pozostać z wami w przyjaźni, ale nie chcą być poddanymi Rosji - powiedział też Brzeziński.
Dodał, że trzeba wyjaśnić Moskwie: "Nie staramy się oderwać od was Ukrainy. Gotowi jesteśmy przystać na rozwiązanie, w którym Ukraina będzie się powoli, stopniowo otwierać na Zachód, ma mniej więcej taki status jak Finlandia." - Innymi słowy kraj, który jest bardzo europejski, a zarazem nie stanowi militarnego czy politycznego zagrożenia dla Rosji - podsumował.
Autor: ktom/MSZ//ja/kdj / Źródło: PAP