W poniedziałek rano właściciel sadu w Promykowie koło Przysuchy zauważył na swojej posesji dwóch mężczyzn, którzy kradli jabłka.
"Na widok właściciela sadu uciekli - jeden pieszo, drugi odjechał ciągnikiem rolniczym. Zgłaszający rozpoznał jednego ze sprawców. Okazało się, że to ten sam mężczyzna, którego zauważył tydzień wcześniej w sadzie, kiedy również kradł jego jabłka" - relacjonuje sierżant Aleksandra Bałtowska z Komendy Powiatowej Policji w Przysusze.
W nocy pakowali w worki, rano chcieli wywieźć
Właściciel oszacował wartość trzech ton jabłek na kwotę około dwóch tysięcy złotych. Jak ustalili policjanci, mężczyźni w nocy zrywali jabłka z drzew w sadzie i pakowali je w worki, a rano planowali je wywieźć. Ich plany pokrzyżował właściciel sadu.
"Dzielnicowi, dzięki bardzo dobrej znajomości terenu oraz mieszkańców rejonu, szybko ustalili miejsce, w którym może ukrywać się sprawca i już trzy godziny po zgłoszeniu zatrzymali 29-letniego mieszkańca powiatu przysuskiego. Jeszcze tego samego dnia, kilka godzin później, policjanci z wydziału kryminalnego zatrzymali drugiego sprawcę, którym był 20-latek z tego samego powiatu. Przyznali się do kradzieży jabłek" - przekazała sierżant Bałtowska.
Okazało, mężczyźni byli już wcześniej notowani za podobne przestępstwa przeciwko mieniu. Obaj usłyszeli zarzuty kradzieży. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Autorka/Autor: dg/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24