Ostatnie miesiące były wyjątkowo trudne dla ukraińskich żołnierzy, a także dla medyków pola walki, którzy im towarzyszą. Gościem TVN24 był Damian Duda, jeden z medyków wspierających ukraińską armię.
- My, jako bojowi medycy, praktycznie od eskalacji, od dwóch lat, jesteśmy w strefie walk, na pierwszej linii. Trzeba powiedzieć, że sytuacja jest ciężka, coraz gorsza – mówi Damian Duda, szef zespołu medyków na polu walki na ukraińskim froncie.
W jego opinii powody tej sytuacji są dwa. Po pierwsze zmęczenie ukraińskiej armii i niedostatek środków bojowych, takich jak amunicja. Drugi powód, według Dudy, to rosnąca siła i doświadczenie armii rosyjskiej oraz wciąż nowy sprzęt dostarczany przez Rosjan na linię frontu.
Rosyjskie działania jak sztorm
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w ostatnim wywiadzie dla francuskiej telewizji prywatnej BFM TV i dziennika "Le Monde" mówił, że "natarcie Rosjan zostało zatrzymane, a sytuacja na froncie jest znacznie lepsza niż przez ostatnie trzy miesiące".
Przyznał, że na wschodzie Ukrainy miał miejsce rosyjski atak, ale, jak stwierdził, "dzisiaj nasze dowództwo, nasi żołnierze go powstrzymali". "Mieliśmy trudności ze względu na brak amunicji artyleryjskiej, blokadę powietrzną, rosyjską broń dalekiego zasięgu i duże zagęszczenie rosyjskich dronów, ale ofensywa Rosji została wstrzymana, a jej armia traci dużą część sił witalnych" - dodał.
Zełenski ostrzegł jednak, że sytuacja może się zmienić "za miesiąc lub tydzień", jeśli ukraińska armia nie otrzyma wystarczającego wsparcia.
Damian Duda podkreśla, przypominając te słowa, że faktycznie te pierwsze ataki zostały wystopowane, ale na działania rosyjskiej armii należy patrzeć w kategorii sztormu.
Najwięcej obrażeń od artylerii
Pytany o obrażenia, które najczęściej odnoszą ukraińscy żołnierze, medyk wskazuje, że najczęściej są spowodowane działaniami artylerii. – Mamy mało ran odniesionych w bezpośredniej walce, mało ran kulowych, a bardzo dużo jest obrażeń ciśnieniowych i od odłamków – tłumaczy rozmówca TVN24. I dodaje: - Kiedy bezpośredni szturm nie przynosi skutku, Rosjanie atakują artylerią. A kiedy artyleria nie daje rady, sięgają po lotnictwo.
Duda wyjaśnia, że podczas ataku lotniczego szanse żołnierzy będących w jego zasięgu są żadne. – Raz, że likwidują ogromną liczbę ukraińskich żołnierzy, a dwa, że ukraińscy żołnierze nie są w stanie w tym miejscu, które zostało zrównane z ziemią, dalej stać. Muszą się cofać – mówi medyk. Jak dodaje, dzieje się to metr po metrze, ale te metry niebawem złożą się w kilometry.
Zwraca też uwagę, że "Ukraina praktycznie nie posiada własnego przemysłu zbrojeniowego". – On został zniszczony przez Rosjan. Nawet gdyby Ukraina chciałaby go odbudować, to Rosjanie od razu by go zniszczyli. W związku z tym Ukraina jest zmuszona sięgać do zachodnich źródeł – tłumaczy Duda. Dodaje, że obecnie tylko USA są w stanie dostarczyć Ukrainie odpowiednią ilość środków bojowych.
- Jeżeli nie będzie wsparcia amerykańskiego, Ukraina się nie obroni, bo nie będzie miała czym - zaznacza.
Damian Duda niebawem wyruszy na kolejną misję do Ukrainy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24