Ukraińskie władze nie boją się informacji amerykańskiej dyplomacji, publikowanych przez portal Wikileaks - oświadczyła jedna z zastępczyń szefa administracji prezydenta Wiktora Janukowycza, Hanna Herman. Jest to pierwsza reakcja administracji Janukowycza na materiały Wikileaks.
Dotychczas władze Ukrainy nie skomentowały przecieków opublikowanych przez portal Wikileaks.
- To, co mówią przedstawiciele ukraińskich władz w rozmowach w cztery oczy niczym nie odróżnia się od oficjalnego stanowiska naszego państwa. Prezydent nie ma rozdwojenia jaźni - powiedziała Herman w rozmowie z jednym z portali internetowych. - Obawiają się ci, którzy żyją według podwójnych standardów. Nasza władza nie ma się czego bać - dodała prezydencka urzędniczka.
Mają coś na "pomarańczowych"?
Zaznaczyła jednocześnie, że w publikacjach Wikileaks mogą wypłynąć materiały dotyczące poprzednich, "pomarańczowych" władz Ukrainy z byłym prezydentem Wiktorem Juszczenką i byłą premier Julią Tymoszenko.
- Jest to już jednak zupełnie inna sprawa, to nie są nasze problemy - podkreśliła Herman.
Dotychczas portal Wikileaks opublikował siedem depesz, nadanych do Waszyngtonu z ambasady USA w Kijowie. Zdaniem ekspertów nie zawierają one niczego, co mogłoby wstrząsnąć opinią publiczną na Ukrainie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24