Rosyjskie zbrodnie w Buczy. Najnowsze zdjęcia reporterki "Faktów" TVN

Źródło:
PAP
Reporterka "Faktów" TVN na cmentarzysku pojazdów w Buczy
Reporterka "Faktów" TVN na cmentarzysku pojazdów w BuczyTVN24
wideo 2/21
Reporterka "Faktów" TVN na cmentarzysku pojazdów w BuczyTVN24

Po wycofaniu się rosyjskich wojsk z podkijowskich miejscowości znajdowane są w nich ślady zbrodni Rosjan przeciwko ludności cywilnej Ukrainy. Położoną niedaleko Kijowa Buczę odwiedziła reporterka "Faktów" TVN Katarzyna Górniak. Pokazała miejsce, w którym składowane są zniszczone w czasie rosyjskiej okupacji pojazdy. - Widać, że kule przechodziły przez fotele pasażerów, fotele kierowców. W tych samochodach wciąż są ślady okropieństw, które się działy - relacjonowała. 

- Jeżeli kiedykolwiek rosyjskie zbrodnie (...) trafią przed międzynarodowe trybunały - a w to mocno wierzą Ukraińcy - samo cmentarzysko [pojazdów - przyp. red.] w Buczy będzie wystarczającym dowodem na to, że te okrucieństwa naprawdę się działy - powiedziała Katarzyna Górniak, która była w miejscu, gdzie składowane są zniszczone w czasie rosyjskiej inwazji pojazdy.

Atak Rosji na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl >>>

Jak mówiła reporterka "Faktów" TVN, poza wrakami rosyjskich czołgów, wozów opancerzonych i cystern, na złomowisku znaleźć można także pozostałości po zakazanych prawem międzynarodowym bombach kasetowych. - Ale nawet nie to jest najbardziej porażającym widokiem na cmentarzysku w Buczu. Po jego drugiej stronie jest składowisko kilkudziesięciu cywilnych, osobowych pojazdów zwykłych mieszkańców Buczy, Irpienia i Hostomela, do których rosyjskie wojska strzelały - relacjonowała.

Złomowisko w Buczy. Pozostałości po rosyjskich zbrodniachTVN24

Ślady po kulach na samochodach

- Jedyną winą tych ludzi było to, że swoimi samochodami przed tymi wojskami uciekali. Na tych samochodach są ślady po kulach. To nie są przypadkowe, zbłąkane kule. Rosjanie całymi seriami z karabinów maszynowych strzelali w samochody. Widać, że kule przechodziły przez fotele pasażerów, fotele kierowców. W tych samochodach wciąż są ślady okropieństw, które się działy - mówiła.

- Właściwie w każdej miejscowości, do której podróżowaliśmy w obwodzie kijowskim, w obwodzie czernihowskim, wszędzie tam, gdzie byli Rosjanie, znajdujemy podobne ślady okrucieństw - dodała.

Rosyjskie zbrodnie w podkijowskich miejscowościach

Wycofanie się sił rosyjskich z rejonu Kijowa na początku kwietnia pozwoliło odkryć skalę zbrodni popełnionych na ludności cywilnej. W Buczy, niewielkim mieście na obrzeżach Kijowa, dziennikarze i obserwatorzy praw człowieka udokumentowali masowe groby i ciała cywilów pozostawione na ulicach, w piwnicach lub na podwórkach, wiele z ranami postrzałowymi głowy, niektóre ze związanymi rękami. Z około 400 zabitych cywilów znalezionych w Buczy i jej najbliższej okolicy, ponad 250 zginęło od kul lub odłamków pocisków, a wielu innych zmarło między innymi z głodu, zimna i braku lekarstw.

Cmentarzysko pojazdów w BuczyTVN24

W sąsiadującym z Buczą Irpieniu w podobny sposób zginęło około 300 cywilów. Zmarłych chowano między innymi na podwórkach i w parkach, nie znana jest dokładna liczba ofiar. Odnotowano tam przypadki znęcania się nad kobietami i rozjeżdżania zmarłych czołgami. W Irpieniu, podobnie jak innych miasteczkach obwodu kijowskiego, Sławutyczu i Makarowie, pod koniec marca Rosjanie ponad 30 razy ostrzelali osiedla mieszkaniowe.

W Hostomlu obok Buczy zaginęło około 400 cywilów, a w położonym około 50 kilometrów za zachód od Kijowa Makarowie żołnierze rosyjscy zastrzelili 132 cywilów - poinformowały władze tych miast.

Autorka/Autor:ft//now

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty: