Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie wykluczył, że dwóm Amerykanom, którzy walczyli na Ukrainie i zostali pojmani przez Rosjan, może grozić kara śmierci. - Decyzja należy do sądu, nie mamy prawa ingerować - przekonywał. Wysokiej rangi przedstawiciel Departamentu Stanu USA powiedział natomiast, że Waszyngton "radykalnie nie zgadza się ze stanowiskiem Rosji w sprawie pojmanych", których zdaniem Kremla nie chroni konwencja genewska.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził w poniedziałek, że dwaj Amerykanie: 27-letni Andy Huynh i 39-letni Alexander Drueke zostali pojmani, kiedy walczyli po stronie ukraińskiej w okolicy Charkowa. Pieskow stwierdził, że "byli najemnikami, którzy narazili życie rosyjskich żołnierzy i powinni ponieść odpowiedzialność za swoje czyny". Kreml twierdzi, że nie obejmuje ich konwencja genewska.
We wtorek Pieskow w rozmowie z dziennikarzami nie wykluczył, że Amerykanom może grozić kara śmierci. - Nie możemy niczego wykluczyć, bo decyzja należy do sądu. Nie komentujemy i nie mamy prawa, żeby w to ingerować - powiedział.
Departament Stanu USA: nie zgadzamy się ze stanowiskiem Rosji
Wysokiej rangi przedstawiciel Departamentu Stanu USA powiedział we wtorek, że Waszyngton "radykalnie nie zgadza się ze stanowiskiem Rosji w sprawie pojmanych".
Oświadczył, że amerykański rząd "dał Rosji jasno do zrozumienia, jakie jest jego stanowisko w tej sprawie".
Trzech cudzoziemców skazanych na śmierć
W kwietniu Brytyjczycy Shaun Pinner i Aiden Aslin zostali schwytani w Mariupolu w czasie intensywnych walk między siłami ukraińskimi i rosyjskimi o kontrolę nad tym miastem.
11 czerwca - razem z obywatelem Maroka Saaudunem Brahimem - stanęli przed "sądem" w nieuznawanej, kontrolowanej przez Rosję tak zwanej donieckiej republice ludowej. Wszyscy trzej zostali skazani na śmierć za "działalność najemniczą i popełnienie czynów mających na celu przejęcie władzy i obalenie porządku konstytucyjnego donieckiej republiki ludowej".
"Wyrok" ten nie został do tej pory wykonany. Jeszcze w ubiegłym tygodniu szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss zapewniała, że "robi wszystko, co w jej mocy", aby "doprowadzić do uwolnienia tych ludzi". - Pracujemy nad tym bez wytchnienia - dodała.
Odnosząc się później do wypowiedzi Truss, Pieskow powiedział, że brytyjski rząd nie kontaktował się do tej pory z Rosją w sprawie losu obu mężczyzn i zasugerował, że Londyn powinien rozmawiać o tym z władzami tak zwanej donieckiej republiki ludowej.
- Należy oczywiście zwrócić się do władz kraju, którego sąd wydał wyrok, a nie była to Federacja Rosyjska - powiedział Pieskow, choć dodał, że Moskwa mogłaby dyskutować o tej kwestii, gdyby Londyn się zwrócił do niej.
CZYTAJ TAKŻE: Brytyjczyk skazany na śmierć za walkę u boku Ukraińców. Rodzina "zdruzgotana" po "nielegalnym procesie"
Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru