"Nie można zidentyfikować dwojga dzieci, które zginęły w rosyjskim ostrzale rakietowym budynku mieszkalnego w Humaniu. Los ich rodziców jest nieznany" - przekazał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W nocy i nad ranem Rosjanie przypuścili kolejny atak rakietowy na Ukrainę. Nie żyje co najmniej 19 cywilów, kilkanaście osób zostało rannych.
- Ta noc była dla nas jak pierwszy dzień wojny. Wtedy też słyszeliśmy odgłosy wybuchów, ale wtedy nie rozumieliśmy, co się stało. Tej nocy, na kilka minut przed eksplozjami, usłyszeliśmy dźwięk samolotów i zrozumieliśmy, że coś się zaraz zacznie – mówił dziennikarzom ukraińskiej telewizji Mykoła, mieszkaniec miasta Humań w obwodzie czerkaskim.
Mężczyzna mieszka kilometr od wieżowca, w który uderzyła rosyjska rakieta. - Słychać było z odległości kilometra, jak dom się wali, tak potężna była ta eksplozja. W naszym domu chwilę później usłyszeliśmy, jak biegają po mieszkaniu sąsiedzi, zaraz potem ludzie zaczęli wybiegać na ulicę – powiedział Mykoła.
Według najnowszych informacji, przekazanych przez tamtejsze władze i ukraińską policję, w wyniku ostrzału Humania zginęło 17 osób. Wśród ofiar jest co najmniej troje dzieci, w tym dwóch 10-letnich chłopców. Rannych zostało co najmniej 18 osób.
Zełenski: rosyjski terror można pokonać tylko wspólnie
"Humań. Trwa usuwanie gruzów. Już 13 zabitych (liczba ofiar od tego czasu wzrosła już do 16 – red.). Wśród nich jest dwoje dzieci, których nie można zidentyfikować. Los ich rodziców jest niewiadomy. Ratownicy będą pracować, dopóki nie upewnią się, że nikt nie pozostał pod gruzami" – napisał na Twitterze prezydent Wołodymyr Zełenski, odnosząc się do rosyjskiego ataku.
"Rosyjski terror można pokonać tylko wspólnie – przekazując Ukrainie uzbrojenie i wprowadzając jak najostrzejsze sankcje wobec państwa-terrorysty, wydając sprawiedliwe wyroki dla rosyjskich zabójców" - dodał prezydent.
Wcześniej w piątek Zełenski przekazał we wpisie w serwisie Telegram, że w Humaniu zniszczono około 10 wielopiętrowych budynków mieszkalnych. "W jednym z nich zrujnowana została cała klatka schodowa, pod gruzami wciąż znajdują się ludzie. Niestety są zabici i ranni, w tym dzieci (...) - relacjonował Zełenski. "Każdy taki atak, każde zło wyrządzone naszemu krajowi i jego mieszkańcom tylko przybliża terrorystyczne państwo do porażki i kary. Oni myślą, że jest odwrotnie, ale to nieprawda. Nie zapomnimy o żadnej zbrodni i nie pozwolimy żadnemu okupantowi uniknąć odpowiedzialności" - dodał ukraiński przywódca.
"Terroryści odebrali życie dziecku"
"Atak został przeprowadzony, gdy cywile spali" - zareagował na doniesienia z Humania szef biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Andrij Jermak. Według niego konieczne jest "odcięcie Rosjanom tlenu i wzmocnienie sekcji nie tylko wobec Moskwy, ale i jej popleczników".
"Sankcje powinny dotyczyć tych krajów, które pomagają Rosji kupować zachodnie chipy do produkcji rakiet, aby obejść ograniczenia" - napisał w mediach społecznościowych Jermak.
W Dnieprze "znów zabili cywilów"
Rosjanie zaatakowali w piątek nad ranem także miasto Dniepr w środkowo-wschodniej Ukrainie, w wyniku czego zginęła 31-letnia kobieta i trzyletnie dziecko.
"Znów zabili cywilów. Zginęła młoda kobieta i trzyletnie dziecko. Nie mam więcej komentarzy" - napisał mer miasta Borys Fiłatow w serwisie Telegram. Ukraińskie media podają, że kobieta jest prawdopodobnie matką dziecka.
Szef MSW Ihor Kłymenko przekazał, że w Dnieprze trzy osoby zostały ranne. W ostrzelanym przez Rosjan miasteczku Ukrainka pod Kijowem ranne zostały dwie osoby. Jedną z osób poszkodowanych jest 13-letnia dziewczyna.
Atak na Kijów
Rosjanie zaatakowali także stolicę Ukrainy. "Zgodnie z informacjami, które wciąż są uściślane, ostrzału dokonano z samolotów lotnictwa strategicznego (Rosji). Według wstępnych danych w rejonie przestrzeni powietrznej Kijowa zniszczonych zostało 11 skrzydlatych rakiet. Prócz rakiet zestrzelono także dwa drony (…)" - oświadczono w komunikacie opublikowanym w Telegramie.
Kijowska administracja wojskowa przekazała, że rosyjski atak nie przyniósł ofiar wśród ludności cywilnej stolicy ani zniszczeń infrastruktury. Odłamki zestrzelonych pocisków uszkodziły jednak lokalną linię energetyczną w dzielnicy Obołoń oraz asfalt na jednej z ulic.
Alarm lotniczy w Kijowie, który ogłoszono tuż po godzinie 4 (3 czasu polskiego), odwołany został kilka minut po godzinie 6 (5 w Polsce). Tuż przed godziną 5 czasu lokalnego (4 w Polsce) korespondent PAP słyszał w Kijowie dwa głośne wybuchy.
ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl
Załużny: pociski wystrzelono znad Morza Kaspijskiego
"Jednostki rakietowe Sił Zbrojnych Ukrainy we współpracy z obroną przeciwlotniczą innych rodzajów wojsk zniszczyły 21 z 23 rakiet oraz dwa drony operacyjno-taktyczne. Cele zostały zniszczone w strefach odpowiedzialności lotniczego Dowództwa Centrum, dowództwa lotniczego Wschód oraz dowództwa lotniczego Południe" - napisał w Telegramie naczelny dowódca ukraińskich sił zbrojnych generał Wałerij Załużny.
Według Załużnego Rosja zaatakowała Ukrainę z użyciem samolotów Tu-95, które odpaliły rakiety z rejonu Morza Kaspijskiego.
Źródło: PAP, tsn.ua
Źródło zdjęcia głównego: mvs.gov.ua