Ambasador Ukrainy w Niemczech ostrzegł, że w związku z działaniami rosyjskimi przy ukraińskiej granicy należy być przygotowanym na najgorszy scenariusz. Andrij Melnyk tuż przed wizytą niemieckiego kanclerza w Kijowie ponownie zaapelował do władz w Berlinie o dostawy broni. Brytyjski wiceminister obrony ostrzegł tymczasem, że Europa jest bliżej wojny niż kiedykolwiek w ostatnich 70 latach.
Ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk wyjaśnił, że podróż kanclerza Olafa Scholza do Kijowa w poniedziałek i do Moskwy we wtorek może być "ostatnią szansą" na dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Zdaniem Melnyka Scholz powinien postawić prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi jasne ultimatum: "nadszedł czas, aby wreszcie zacząć działać".
- Sytuacja na Ukrainie jest dramatyczna. Mamy już wrażenie, że wojna staje się coraz bardziej nieunikniona – ostrzegł ambasador. - Cieszymy się, że nie ma paniki, ale musimy być przygotowani na najgorszy scenariusz: że stolica może zostać zbombardowana w ciągu najbliższych kilku dni - dodał.
Melnyk ostrzegł przed militarną przewagą Rosji nad Ukrainą. - Jesteśmy łatwym łupem dla Putina - ocenił. Powtórzył żądanie władz swojego kraju dotyczące defensywnej broni z Niemiec. Jak powiedział, Ukraina potrzebuje 12 tysięcy pocisków przeciwpancernych i 1000 pocisków przeciwlotniczych do obrony przed rosyjskim atakiem.
Ambasador podkreślił także, że Ukraina chce stać się "częścią rodziny NATO". - Chcemy dołączyć do sojuszu obronnego i wnieść własny wkład - dodał Melnyk.
Brytyjski wiceminister: obawiam się, że inwazja jest bliska
Tymczasem brytyjski wiceminister obrony James Heappey ostrzegł w poniedziałek, że Europa jest bliżej wojny niż kiedykolwiek w ostatnich 70 latach. - Jest 130 tysięcy rosyjskich wojsk wokół granic Ukrainy, tysiące następnych na okrętach desantowych na Morzu Czarnym i Morzu Azowskim. Wszystkie środki umożliwiające walkę są na miejscu i obawiam się, że gdyby to wszystko było tylko pokazem, aby zdobyć przewagę w dyplomacji, nie wymagałoby to logistyki, paliwa, środków medycznych, środków pomostowych, tych nieefektownych rzeczy, które sprawiają, że siły inwazyjne są wiarygodne, ale nie przyciągają nagłówków gazet. A jednak wszystko to jest już na miejscu - powiedział Heappey w rozmowie z BBC News.
Z kolei w stacji Sky News jeszcze raz wezwał obywateli brytyjskich, by niezwłocznie opuścili Ukrainę, póki jeszcze mają taką możliwość. - Obawiam się, że to (inwazja – red.) jest bardzo bliskie, co nie oznacza, że na pewno się to wydarzy. To jest ostrzeżenie, ponieważ kilka minut po tym, jak Putin wyda rozkaz, pociski i bomby mogą spadać na ukraińskie miasta - mówił.
Jak podkreślił Heappey, choć wielu pracowników brytyjskiej ambasady już wyjechało z Kijowa, pomoc konsularna jest nadal dostępna na Ukrainie, a także w Londynie i w Polsce, a autostrady i niektóre loty komercyjne nadal są otwarte, ale ostrzegł, że może to nie potrwać zbyt długo.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru