Mieszkaniec ukraińskiego Chersonia o życiu w mieście okupowanym przez Rosjan w cyklu "Ukraina walczy - cywile"

Źródło:
"Fakty" TVN
Andrzej Szaraburak: boimy się, że zaczną wypłacać emerytury i pensje rublami
Andrzej Szaraburak: boimy się, że zaczną wypłacać emerytury i pensje rublami"Fakty" TVN
wideo 2/21
Andrzej Szaraburak: boimy się, że zaczną wypłacać emerytury i pensje rublami"Fakty" TVN

Ludzie wiedzą, że Chersoń to Ukraina. To jest nasza ojczyzna i będziemy jej bronić - mówił mieszkaniec Chersonia Andrzej Szaraburak. Chersoń na południu Ukrainy to jedyne większe miasto, które od początku inwazji udało się zająć rosyjskim siłom. O życiu w okupowanym mieście, braku żywności i antyrosyjskich protestach z Szaraburakiem rozmawiała Arleta Zalewska. To kolejna rozmowa z cyklu "Ukraina walczy - cywile".

W kolejnej odsłonie cyklu "Ukraina walczy - cywile", Arleta Zalewska rozmawiała z Andrzejem Szaraburakiem, przedsiębiorcą i tłumaczem języka polskiego, mieszkańcem Chersonia, miasta na południu Ukrainy, które okupują Rosjanie. Żołnierze Władimira Putina weszli tam pierwszego marca. Minął miesiąc, odkąd mieszkańcy zostali odcięci od reszty Ukrainy.

Atak Rosji na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl >>>

Pytany o to, jak wygląda sytuacja w mieście, Szaraburak odparł: "nie powiem, że dobrze". - Kończy się gotówka, gotówki prawie nie mamy w bankomatach, bo jej oczywiście nie przywożą. Nie mamy połączenia z Ukrainą. Nikt nie może wyjechać, ani wjechać - tłumaczył.

- Już niedaleko Chersonia mamy walki. Słychać bardzo dobrze wybuchy. Mniej więcej dwa-trzy kilometry od Chersonia - dodał.

Problemem jest także praca w okupowanym mieście. - Mam firmę, która zajmowała się rekrutacją. Studenci podejmowali studia przy mojej pomocy na polskich uczelniach. Prowadziłem kurs języka polskiego. Oczywiście w czasie wojny nikomu nie jest to potrzebne - przyznał. Zaznaczył jednak, że w kwietniu udało mu się nawiązać współpracę z polska firmą.

- Do tego czasu pomagaliśmy rodzicom, którzy prowadzą sklep. Dlatego bardzo dobrze wiem, jak wygląda sytuacja z żywnością u nas w Chersoniu. (…) Nie mamy soli, nie mamy cukru. To bardzo ciężko znaleźć w Chersoniu. Prawie nie mamy mąki. Mamy chleb, chleb przywożą co dnia - powiedział.

"Ludzie wiedzą, że Chersoń to Ukraina"

Na ulicach Chersonia cały czas stacjonują rosyjscy żołnierze. - Najczęściej są agresywnie nastawieni. Często sprawdzają, co mamy w komórkach. Sprawdzają samochody, pytają, gdzie jedziemy, co robimy, sprawdzają bagażniki - mówił Szaraburak.

Andrzej Szaraburak o życiu w okupowanym przez Rosjan Chersoniu. Cała rozmowa
Andrzej Szaraburak o życiu w okupowanym przez Rosjan Chersoniu. Cała rozmowa"Fakty" TVN

Rosjanie dostarczają do miasta pomoc humanitarną. - Tutaj w Chersoniu mamy tylko rosyjską pomoc humanitarną. Nie dają wprowadzić z terenów Ukrainy pomocy humanitarnej, z Europy. Pierwsze dni nikt nie chciał brać tej pomocy humanitarnej. Oczywiście później zaczęli odbierać niektórzy tę pomoc, bo naprawdę nie mają już co jeść. Niektórzy nie mają pieniędzy - zaznaczył.

Jak mówił rozmówca "Faktów" TVN, w Chersoniu każdego dnia obywają się demonstracje, które Rosjanie próbują siłowo rozpędzać. - Ludzie wiedzą, że Chersoń to Ukraina. To jest nasza ojczyzna i będziemy bronić naszej ojczyzny. Nawet nie rozumiemy, jak to może być Rosja. To nigdy nie była Rosja i nie może być Rosją - powiedział.

- Ludzie są zmęczeni. Życie wraca, takie jak było przed wojną, ale coś robimy, by coś robić i nie myśleć o tej wojnie - wskazał. Zwrócił uwagę, że w telewizji nadawane są tylko prorosyjskie programy. - Propaganda jest tak mocna, że nie da się obejrzeć nawet jednej minuty - dodał.

Demonstracja w Chersoniu (12.03.2022)spravdi.gov.ua

"To nie jest Rosja, żeby płacić rublami"

Pytany o to, czego najbardziej się obawia, Andrzej Szaraburak powiedział, że "boimy się, że zaczną wypłacać emerytury i pensje w rublach". - Podobno chcieli robić tak od 3 kwietnia. (…) W Chersoniu nie damy tego zrobić. To nie jest Rosja, żeby płacić rublami. Nie rozumiem, jak te papierki mogą tutaj przyjść - zaznaczył.

Rozmówca Arlety Zalewskiej przyznał, że tęskni "za wszystkim, co mieliśmy wcześniej". - Trochę przyzwyczailiśmy się do innego życia, ale za wszystkim tym tęsknimy, bo chodziliśmy do barów, do restauracji, jeździliśmy do różnych miast przed wojną. Przed Bożym Narodzeniem byliśmy w Krakowie, ale mamy to, co mamy teraz. Tęsknimy za tym wszystkim - mówił.

Nadzieją dla mieszkańców Chersonia są żołnierze ukraińscy, którzy - jak mówił Szaraburak - "już są niedaleko, już to słyszymy". - Mamy nadzieję, że szybko wyzwolą Chersoń - dodał.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Autorka/Autor:ft/kab

Źródło: "Fakty" TVN

Źródło zdjęcia głównego: spravdi.gov.ua

Tagi:
Raporty: