Lwowscy lekarze uratowali życie 30-letniej Julii z obwodu zaporoskiego, która w czasie rosyjskiego ataku osłoniła swoim ciałem 8-letniego syna. Kobieta została ciężko ranna.
"Osłoniła swoim ciałem syna, a sama została ciężko ranna odłamkiem w plecy. Teraz od pasa w dół 30-letnia Julia jest sparaliżowana" - poinformowało Pierwsze Stowarzyszenie Medyczne Lwowa.
Do zdarzenia doszło na podwórzu domu w mieście Orichiw w obwodzie zaporoskim. "Tego dnia było cicho: bez syren, wybuchów. Dmytro, 8-letni syn Julii, chciał pojeździć na deskorolce. Nagle rozległ się odgłos eksplozji" - relacjonowali we wpisie na Facebooku lekarze.
"Młoda mama instynktownie osłoniła dziecko swoim ciałem. Upadli na ziemię, ale wstać zdołał tylko chłopiec. Kobieta nie mogła poruszać nogami - odłamek utknął w jej plecach. Mąż Julii był niedaleko, nie został ranny i mimo ryzyka ponownego ostrzału rakietowego odwiózł ranną małżonkę do szpitala w Zaporożu" - napisała organizacja ze Lwowa.
Odłamek uszkodził kręgosłup, płuco i nerkę kobiety. W szpitalu ustabilizowano stan pacjentki i przewieziono ją do Lwowa, gdzie trafiła pod opiekę specjalistów różnych dziedzin. Obecnie na oddziale rehabilitacji Julia uczy się jeździć na wózku i być samodzielną na co dzień.
"Kobieta nie wie, czy jej dom jest cały, ale wie na pewno, że znów chce objąć męża i syna, którzy są teraz w Zaporożu" - dodało Stowarzyszenie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/1tmolviv