Były ambasador Polski w Kijowie Jan Piekło mówił w "Kropce nad i", że obrazki z Buczy, Irpienia czy z Mariupola "to są rzeczy, których się nie da zapomnieć, to są rzeczy, które będą decydować o dalszym kształcie Europy". Ukraiński parlamentarzysta Mykoła Kniażycki powiedział zaś, że za zbrodnie dokonane przez Rosjan w Ukrainie "musi być trybunał międzynarodowy".
Były ambasador RP w Kijowie Jan Piekło oraz deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy Mykoła Kniażycki mówili w "Kropce nad i" w TVN24 o sytuacji w Ukrainie, która 89. dzień broni się przez rosyjską agresją.
Dyplomata pytany, czy zajęcie przez Rosjan Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy to największy sukces Władimira Putina, ocenił, że "to jest jedna z największych tragedii Putina". - Ponieważ Mariupol będzie teraz symbolem tego, co się nie powinno wydarzyć, nigdy, nigdy w Europie. A się wydarzyło i wydarzyło się dzięki temu, że taki rozkaz został wydany i Mariupol został zrównany z ziemią - dodał.
Ocenił też, że obrazki z Buczy, Irpienia czy z Mariupola "to są rzeczy, których się nie da zapomnieć, to są rzeczy, które będą decydować o dalszym kształcie Europy".
Kniażycki ocenił zaś, że za zbrodnie dokonane przez najeźdźców w Ukrainie "musi być trybunał międzynarodowy". - I nad tym, kto gwałcił, i nad Putinem, i nad każdym, kto dawał te nakazy. Ja nie widzę innego wyjścia (...), bo jak nie będą oni ukarani za to, co robili, to będą to robić dalej i dalej - powiedział.
"Rosja chce zrobić najwyraźniej pokazowy proces w stylu stalinowskim"
Goście "Kropki nad i" mówili także o ewentualnej wymianie jeńców między Rosją a Ukrainą. - Oferta została złożona. Również w tej ofercie była wymiana Wiktora Medwedczuka, kuma Putina i właściwie zdrajcy narodu ukraińskiego na żołnierzy z pułku Azow i tej brygady piechoty morskiej, ale Rosja się na to nie zgodziła - wskazywał były ambasador.
Według niego "Rosja chce zrobić najwyraźniej pokazowy proces w stylu stalinowskim, gdzie chce udowodnić światu - czego na pewno nie jest w stanie zrobić - że walczy z nazizmem". - Właściwie to Rosja stworzyła nowy rosyjski nazizm, inna wersję - dodał.
Ukraiński deputowany: los tych żołnierzy dla Putina nie ma żadnego znaczenia
Ukraiński deputowany zgodził się ze swoim przedmówcą. - Tak, oni chcą to zrobić - ocenił Kniażycki. Jego zdaniem "tylko poparcie całego świata demokratycznego może jakoś obronić tych ukraińskich bohaterów". Mówił też, że dla Putina nie jest ważne, że Ukraina ma wielu żołnierzy rosyjskich. - Los tych żołnierzy dla Putina nie ma żadnego znaczenia, jak i los Medwedczuka, bo on jest maniakiem - mówił polityk. - On ma absolutnie inne wartości - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Obrońcy Azowstalu w rękach Rosjan. Meduza: kilkudziesięciu trafiło do aresztu śledczego w Rosji >>
Ukraina odda ziemie? "Absolutnie niemożliwe"
Kniażycki pytany, czy Ukraina jest gotowa oddać kawałek swojej ziemi dla pokoju, odparł, że z punktu widzenia Ukraińców "to jest absolutnie niemożliwe". - Obwód doniecki, ługański i Krym, wszystko to jest cześć Ukrainy i to są nasze ziemie. To musi być ukraińskie - oświadczył.
Ocenił też, że gdyby jego kraj należał do UE i NATO, to Rosja nie zdecydowałaby się na agresję. - Jak będziemy członkami Unii Europejskiej i NATO, to wtedy możemy wszystkie nasze ziemie ukraińskie odebrać od Putina - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24