Ukraińska modelka była w chwili zabójstwa z Borysem Niemcowem, rosyjskim opozycjonistą zastrzelonym w lutym 2015 roku w pobliżu Kremla. Po latach wyznała znanemu dziennikarzowi, że jej życie "zamieniło się w koszmar". Odpowiedź na to pytanie nie pomoże zarówno Borysowi, jak i śledztwu - powiedziała Hanna Durycka, odnosząc się do kwestii zleceniodawców zabójstwa.
Hanna Durycka (w języku rosyjskim Anna Duricka) 28 listopada będzie obchodziła 28. rocznicę urodzin. Pochodzi z miasta Biała Cerkiew położonego 85 km od Kijowa. Absolwentka studiów o profilu ekonomicznym i psychologicznym. Modelka. W 2018 roku przeszła do finału konkursu piękności Miss Ukraine Universe. Nie wygrała.
Udział w konkursie piękności sprzed dwóch lat był właściwie jej pierwszym publicznym wystąpieniem od 2015 roku, kiedy w jej obecności został zastrzelony jej przyjaciel i partner Borys Niemcow.
27 lutego 2015 roku wieczorem oboje wracali z kawiarni Bosco, gdzie zjedli kolację, do moskiewskiego mieszkania Niemcowa. Durycka chciała zamówić taksówkę, ale jej partner chciał się przespacerować. Szli przez Duży Most Moskworecki w kierunku ulicy Małaja Ordynka.
- Usłyszałam jakiś trzask i podniosłam głowę. Pomyślałam, że to fajerwerki. Borys złapał mnie za rękę. Nagle zdałam sobie sprawę, że do niego strzelają. Upadł. Do ostatniej chwili myślałam, że to jakiś okrutny żart, że został postrzelony w nogę i zostanie przy życiu. Widziałam jednak, że się dusił i próbował kaszleć, a w jego ustach pojawiła się krew. Zapytałam: Borys, co mam robić? Ale nie mógł już mówić. Zobaczyłam odśnieżarkę i podbiegłam, bałam się, że do mnie też zaczną strzelać. Byłam w szoku, nie mogłam mówić. Z trudem wydusiłam do kierowcy odśnieżarki: Zabili człowieka, wezwijcie karetkę. Ale on nic nie zrobił. Pobiegłam z powrotem, wezwałam pogotowie i policję - opowiedziała Hanna Durycka ukraińskiemu dziennikarzowi Dmytrowi Gordonowi.
Wywiad z Durycką ukazał się na portalu gordonua.com. Dmytro Gordon, jego twórca, oświadczył, chciał przeprowadzić ten wywiad z dwóch powodów. - Chciałem to zrobić, ponieważ bardzo szanowałem Borysa Niemcowa, z którym połączyło cię życie. I chciałbym, żeby pamięć o nim żyła - podkreślił.
Sześć strzałów
55-letni Borys Niemcow, były wicepremier i jeden z najbardziej znanych liderów rosyjskiej opozycji, został zastrzelony przez nieznanych sprawców, którzy oddali w jego kierunku sześć strzałów. Uciekli samochodem. Strzelali w plecy, przyjaciółka opozycjonisty nie widziała ich twarzy.
- Najpierw myślałam, że zostawili mnie przy życiu, by oskarżyć o udział w przestępstwie. Ale potem zdałam sobie sprawę, że zrobiono to po to, aby media mogły podawać różne wersje morderstwa, mówiąc na przykład o ukraińskich śladach. Zdaję sobie sprawę także z tego, że mnie również mogli zabić i z tym bardzo źle się czuję - wyznała.
Po zabójstwie Niemcowa Durycka była przesłuchiwana przez rosyjskich śledczych przez trzy dni (z przerwami), brała także udział w eksperymentach śledczych. - Śledczy byli różni, zarówno uprzejmi, jak i nie. Ale nikt mi nie groził. Mówili, że mnie zatrzymano, ponieważ zabójstwo było bardzo głośne, a ja byłam głównym świadkiem. Byłam w szoku, wydawało mi się, że mnie zabiją, więc nie poszłam na pogrzeb. Nie byłam też gotowa, by zaakceptować to, że Borys został zabity - wspominała.
"Moje życie zamieniło się w koszmar"
Czy Niemcow został zastrzelony z rozkazu prezydenta Władimira Putina? Na takie pytanie Durycka odpowiedziała. - Borys został zabity przez swojego przeciwnika politycznego. Kogoś, kto nie chciał, aby został prezydentem Rosji. Nie będę komentowała wersji, mówiącej, że w zabójstwo był zamieszany Władimir Putin. Moje życie i tak zamieniło się w koszmar, boję się wyobrazić sobie, w co może się zamienić, jeśli odpowiem na takie pytanie - wyznała.
Rozmówczyni portalu była też ostrożna w sądach dotyczących zleceniodawców zabójstwa, którzy dotąd nie zostali odnalezieni.
- Odpowiedź na to pytanie nie pomoże już zarówno Borysowi, jak i śledztwu - stwierdziła Durycka. Wyznała, że po śmierci Niemcowa trudniej jej ufać ludziom i że nie pojechała ani razu do Rosji.
Źródło: gordonua.com