Ośmioosobowa rodzina, w tym czworo dzieci, została zamordowana w kontrolowanej przez Rosjan Makiejewce w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Władze okupacyjne twierdzą, że zbrodni dokonali pospolici przestępcy, ale Petro Andriuszczenko, doradca lojalnego wobec władz w Kijowie mera Mariupola, uważa, że mordercami są członkowie Grupy Wagnera - podała we wtorek Ukrainska Prawda.
Tak zwane MSW separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej poinformowało, że z posesji zamordowanej ośmioosobowej rodziny w Makiejewce ukradziono samochód. Następnie w trakcie pościgu schwytano trzech podejrzanych, z których wszyscy mają przeszłość kryminalną i przyznali się do zbrodni, uzasadniając ją chęcią kradzieży.
Doradca lojalnego wobec władz w Kijowie mera Mariupola Petro Andriuszczenko oświadczył jednak, że morderstwo może być dziełem najemników z Grupy Wagnera. Według niego zbrodnia ta miała podłoże nacjonalistyczne, gdyż zginęła rodzina narodowości romskiej, w tym czworo dzieci. Urzędnik dodał, że wszyscy zabici mają rany postrzałowe głowy i strzały oddano z bliskiej odległości.
Jego zdaniem sami mieszkańcy Makiejewki twierdzą, że za morderstwo odpowiadają członkowie rosyjskiego aparatu okupacyjnego.
Andriuszczenko ocenił, że Rosjanie będą próbowali tuszować zbrodnie, których w przyszłości może pojawiać się więcej, ponieważ Moskwa werbowała na wojnę z Ukrainą "nieludzi i przestępców, neonazistów i inne ludzkie śmieci".
Grupa Wagnera
Najemnicy z Grupy Wagnera walczyli między innymi w ukraińskim Donbasie, Syrii, a także w krajach afrykańskich i arabskich.
Formacja została utworzona w 2014 roku, po rosyjskiej aneksji Krymu. Jej nazwa nawiązuje do pseudonimu jej założyciela Dmitrija Utkina, byłego oficera wojskowego wywiadu wojskowego Rosji (GRU). Popierający władze na Kremlu Jewgienij Prigożyn jest uważany za patrona tej struktury.
Źródło: PAP