Nazywany jest "Oczami Azowstalu". Poruszające zdjęcia jego autorstwa pokazujące ukraińskich obrońców kombinatu w Mariupolu, wykonane w czasie rosyjskiego oblężenia, obiegły media na całym świecie. Teraz żołnierz-fotograf, także jeden z obrońców Azowstalu - sam stanął przed obiektywem. Na własnym przykładzie pokazał, jak Rosjanie postępują z jeńcami wojennymi.
Dmytro Kozacki, pseudonim Orest, to żołnierz pułku Azow, autor słynnych fotografii z oblężonych zakładów Azowstal w Mariupolu na Ukrainie. Był w grupie ponad dwustu żołnierzy uwolnionych z rosyjskiej niewoli we wrześniu. Żołnierz pochodzi z Malina w obwodzie żytomierskim, a z rodziną po uwolnieniu spotkał się w stolicy Ukrainy.
"Schudł o połowę. Oni wszyscy schudli. Wyobrażam sobie, w jakich byli warunkach, jak ciężko im było fizycznie i psychicznie. Przez pierwsze pół godziny patrzyłam na niego i widzę, że on jest gdzieś tam, że nie rozumie, czy to rzeczywistość. A potem zaczął mówić, mówić, mówić" - opowiadała jego matka Iryna Jurczenko, także czynnie działająca na wojnie jako kierowniczka pociągu ewakuacyjnego Kijów-Użhorod.
"Dmytro był romantykiem i nigdy nie sądziłam, że zostanie żołnierzem"
Kozacki przed trafieniem do niewoli fotografował swoich towarzyszy broni i zakłady Azowstal, w których bronili się Ukraińcy w Mariupolu. Agencja Ukrinform opisuje go jako 26-letniego romantyka i filozofa. Jego artystyczne fotografie, będące dokumentacją walki obrońców Mariupola, obiegły światowe media, które okrzyknęły go "Oczami Azowstalu". Rosjanie w niewoli skonfiskowali mu sprzęt fotograficzny.
"Mąż chciał, aby syn uprawiał sporty, zapasy, a on fotografował kwiaty i motyle… Zawsze robił niezwykłe zdjęcia. Dmytro był romantykiem i nigdy nie sądziłam, że zostanie żołnierzem" - przyznała jego matka w rozmowie z agencją Ukrinform.
Kozacki znany jest również z wykonania zwycięskiej piosenki Eurowizji ukraińskiej grupy Kalush Orchestra "Stefania" przy odgłosach wybuchów.
"Pierwszego dnia w domu poszedłem do fryzjera, ostrzygłem się i ogoliłem"
Po uwolnieniu fotograf zdecydował się stanąć przed obiektywem. Namówiła go do tego para fotografów, Konstantin i Wlada Liberow, zajmujący się między innymi dokumentowaniem wojny. Publikując zdjęcia z tej sesji, małżeństwo opisało historię "Oresta".
"'Pierwszego dnia w domu poszedłem do fryzjera, ostrzygłem się i ogoliłem. Nigdy nie chciałem wyglądać jak ofiara'. Te słowa wiele mówią o Oreście. Jego zdjęcia stały się symbolem niezłomności narodu ukraińskiego, a jeśli zapytacie nas dzisiaj, kto wykonał najważniejsze zdjęcie tej wojny, naszą odpowiedzią będzie: on, Orest" - napisali.
Wspomnieli, że o obrońcy Azowstalu dowiedzieli się jak większość osób, z internetu, wiosną. Był to czas oblężenia Mariupola. Para zdecydowała się zwrócić do Dmytra. Napisali, że jest bohaterem i że chcą, by wrócił z frontu żywy. Na odpowiedź nie czekali, domyślali się, w jakich warunkach może przebywać Orest. Ale odpowiedź przyszła. "Odpowiedział, że jest wdzięczny za to, co robimy" - wspominali.
"Dziś wystarczy spojrzeć Orestowi w oczy. Wiele widziały"
Małżeństwo przyznało, że w tamtym momencie miało wątpliwości co do swojej misji dziennikarskiej i dokumentowania wojny. "Nie mogliśmy sobie nawet odpowiedzieć na pytanie: dlaczego wydajemy wszystkie pieniądze na wyjazdy, na których ryzykujemy życiem, nic nie zarabiając. Kto tego potrzebuje?" - przyznali.
Ich wątpliwości rozwiał walczący w piekle Azowstalu Dmytro. "Pisał do nas, że nasze zdjęcia go inspirują. Teraz rozumiemy, jak ważne były dla nas te słowa. Gdyby ktoś inny wtedy to powiedział, nie uwierzylibyśmy i najprawdopodobniej wrócilibyśmy do dotychczasowego życia" - podsumowali fotografowie.
Przygotowując się do sesji z Orestem, chcieli odtworzyć efekt promienia, który uchwycił na zdjęciach z wnętrza Azowstalu.
W trakcie tworzenia zdjęć - jak opisali - rozmawiali dużo o Mariupolu, o niewoli, ale i o zwyczajnym życiu. "O tych historiach przeczytasz kiedyś w wywiadach. Dziś wystarczy spojrzeć Orestowi w oczy. Wiele widziały" - dodali.
Ukraińscy obrońcy w rosyjskiej niewoli
Według szacunków ukraińskich w niewoli nadal przebywają setki żołnierzy, którzy bronili się w ukraińskim kombinacie Azowstal. Część z nich była przetrzymywana w obozie w Ołeniwce, który został ostrzelany pod koniec lipca przez wojska rosyjskie, co zostało uznane za zbrodnię wojenną. Prócz pułku Azow, wchodzącego w skład ukraińskiej Gwardii Narodowej, w kombinacie znajdowali się żołnierze piechoty morskiej, funkcjonariusze służby granicznej i policji.
Azowstal, broniony przez pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielną Brygadę Piechoty Morskiej, był ostatnim punktem ukraińskiego oporu w Mariupolu. Miasto to zostało niemal zrównane z ziemią przez rosyjskie siły, a liczbę ofiar wśród ludności cywilnej ocenia się na kilkadziesiąt tysięcy.
Źródło: tvn24.pl, Ukrinform
Źródło zdjęcia głównego: Kostiantyn & Vlada Liberov