- To, co dziś zrobiliśmy, przyczyni się do wzmocnienia rozejmu - powiedział przedstawiciel Rosji po środowym spotkaniu grupy kontaktowej ws. Ukrainy. Pozytywnie wypowiadała się także przedstawicielka OBWE. Tymczasem prezydent Ukrainy uznał, że ryzyko eskalacji konfliktu w Donbasie zwiększyło się.
- Spotkanie było konstruktywne, pozwoliło na stworzenie podstaw do rozwiązania kryzysu przy stole negocjacyjnym, a nie na polu bitwy - skomentowała Heidi Tagliavini z OBWE.
Ambasador Rosji Azamat Kulmuchametow i przedstawiciele donbaskich separatystów powiedzieli, że przedmiotem rozmowy były kwestie administracyjne, jak wypłata emerytur i wznowienie działalności banków na obszarach kontrolowanych przez rebeliantów. - To krok w kierunku rozwiązania politycznego - stwierdził Kulmuchatow.
Natomiast przedstawiciel Ukrainy w grupie, były prezydent Leonid Kuczma podkreślił tylko, że "dla nas najważniejsze dziś jest całkowite zakończenie walk".
Zawieszenie ognia tylko na papierze
Tymczasem w Kijowie obecnie urzędujący prezydent Ukrainy Petro Poroszenko mówił o możliwej eskalacji konfliktu.
- Ryzyko zorganizowania przez rosyjskich terrorystów kolejnej ofensywy nie tylko nie zostało zażegnane, ale wzrosło - powiedział Poroszenko na środowym posiedzeniu Narodowej Rady Bezpieczeństwa i Obrony.
Rzecznik ukraińskich sił zbrojny Andriej Łysenko poinformował w środę, że w ciągu ostatniej doby zginęło 5 ukraińskich żołnierzy. Czterech zabiła mina, a jeden padł ofiarą ataku separatystów.
Łysenko dodał, że na terenach kontrolowanych przez rebeliantów jest 40 tysięcy bojowników, a przy granicy z Ukrainą przebywa 50 tysięcy rosyjskich żołnierzy.
Parlament Europejski chce zwrotu Krymu Ukrainie
Pogarszająca się sytuacja bezpieczeństwa w obszarze Morza Czarnego nie uszła uwadze europosłom. W poniedziałek komisja spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego przyjęła rezolucję, w której uznała konieczność nałożenia kolejnych sankcji na Rosję, gdyby ta nie zwróciła Ukrainie Krymu i nie wypełniła porozumień mińskich.
- Poprzez militaryzację Krymu Rosja tworzy kolejny po obwodzie kaliningradzkim wysunięty przyczółek wojskowy - tym razem w rejonie morza Czarnego. (...) To potężna baza wojskowa; instrument, który Rosja może użyć do grożenia państwom Europy Środkowej i Południowej, Bałkanom, krajom leżącym we wschodniej części Morza Śródziemnego, a nawet Bliskiemu Wschodowi - powiedział sprawozdawca uchwały Ioan Mircea Pascu, europoseł z Rumunii.
W myśl rezolucji, która nie będzie miała mocy wiążącej nawet jeśli przyjmie ją parlament, zwrot Ukrainie Krymu jest kluczowy dla współpracy Unii i Rosji w dłuższej perspektywie.
Europosłowie wsparli politykę nieuznawania aneksji Krymu i Sewastopolu przez Rosję i wezwali państwa członkowskie UE do przemawiania "jednym głosem" w sprawie relacji unijno-rosyjskich.
Według komisji, jeśli Rosja będzie kontynuować destabilizację Ukrainy, to Unia powinna zaostrzyć sankcje i rozważyć dostarczenie ukraińskiemu rządowi "broni defensywnej".
Autor: fil//gak / Źródło: Reuters, europarl.europa.eu