To będzie człowiek, który pokieruje Unią Europejską. Przyszłego szefa Komisji Europejskiej nie da się jednak wybrać przez noc, o czym przekonali się już unijni politycy zebrani na szczycie w Brukseli. Kto więc będzie najważniejszą osobą na kontynencie?
Jean-Claude Juncker z Luksemburga, Martin Schulz z Niemiec, a może młody premier Finlandii Jyrki Katainen lub pani premier Danii Helle Thorning-Schmidt? Komisją Europejską prawdopodobnie pokieruje jedna z tych czterech osób, a ostatecznie będzie to ten polityk, na którego postawi Angela Merkel.
Juncker pewny swego?
W tej układance może się zdarzyć wiele. Wciąż aktualnym kandydatem na szefa Komisji Europejskiej jest kandydat zwycięskiej w eurowyborach Europejskiej Partii Ludowej. Juncker w niedzielny wieczór, po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów, zamieścił zresztą na Twitterze oficjalne "zawiadomienie", że jako lider chrześcijańskich demokratów w Europie, którzy zdobyli najwięcej mandatów w Parlamencie Europejskim, żąda dla swej partii głównego miejsca w Europie.
Ile może duńska premier?
Jednak wiadomo, że szefem KE chce też zostać socjalista Martin Schulz - obecny jeszcze przewodniczący PE. Problem w tym, że socjaliści w wyborach zajęli 2. miejsce i mają aż 24 mandaty mniej w parlamencie. To duża różnica. Schulz będzie być może jednak musiał zadowolić się awansem na stanowisko szefa Rady Europejskiej.
W tej sytuacji tzw. Wysokim Przedstawicielem UE odpowiedzialnym za politykę zagraniczną mogłaby zostać Dunka Helle Thorning-Schmidt. Wydaje się, że szefowa duńskiego rządu nie ma jeszcze tyle doświadczenia, by kierować pracami KE, ale może być ważnym elementem europejskiej "układanki".
Czarny koń z Finlandii?
Możliwy jest też jednak inny scenariusz. Kanclerz Niemiec, która ma najwięcej do powiedzenia w UE, nie przepada bowiem, jak wieść niesie, za Junckerem i być może warunkiem przegłosowania kandydatury przedstawiciela Europejskiej Partii Ludowej na stanowisko szefa KE będzie się wiązało z wystawieniem innego kandydata. Nim może się okazać młody premier Finlandii Jyrki Katainen, który w Brukseli cieszy się dużą popularnością. Wtedy doświadczony, wieloletni premier Luksemburga mógłby się zadowolić posadą szefa Rady Europejskiej, a polityką zagraniczną mógłby zająć się Schulz. Ten ostatni z tego miejsca też powinien być zadowolony.
Autor: adso\mtom / Źródło: TVN24 Biznes i Świat