Tysiące Europejczyków na ulicach w święto pracy


Przez ulice miast całej Europy przeszły pochody pierwszomajowe. W Niemczech w wiecach wzięło udział nawet pół miliona ludzi. W Moskwie tradycyjna manifestacja przerodziła się w protest przeciw udziałowi żołnierzy z krajów NATO w defiladzie wojskowej 9 maja.

W moskiewskiej manifestacji wzięło udział około 5-7 tys. zwolenników Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) i innych ugrupowań lewicowych. Przemaszerowali oni przez centrum stolicy Rosji pod czerwonymi sztandarami, z portretami Józefa Stalina i Włodzimierza Lenina. Pochód prowadził lider partii, Giennadij Ziuganow.

"NATO na Placu Czerwonym - to klęska!", "NATO - Precz z Placu Czerwonego!" i "Paradzie zwycięzców - tak! Paradzie natowców - nie!" - to kilka z haseł, pod którymi demonstrowali komuniści.

W zapowiadanej defiladzie 9 maja - obok żołnierzy z Rosji i innych krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) - mają uczestniczyć także żołnierze z czterech krajów koalicji antyhitlerowskiej: Polski, USA, Wielkiej Brytanii i Francji.

Sympatycy KPRF protestowali też przeciwko polityce społeczno-gospodarczej rządu Władimira Putina.

"Bądźmy szczerzy..."

Niemieckie pochody były jednymi z najliczniejszych w Europie. Według szacunków łącznie wzięło w nich udział ponad 460 tysięcy osób. Manifestacje upłynęły pod znakiem krytyki rynków finansowych.

- Bądźmy szczerzy. Kryzys jeszcze się nie skończył, a następny jest tuż za rogiem - mówił szef niemieckiej centrali związkowej DGB Michael Sommer na wiecu w Essen w Nadrenii Północnej-Westfalii. Ostrzegł, że powtórka z kryzysu będzie zagrożeniem dla demokracji i pokoju.

Związkowcy zażądali wprowadzenia przepisów przeciwko spekulacjom na rynkach finansowych, które przyczyniły się do kryzysu, oraz ostrzejszych regulacji tych rynków.

W obronie systemu

Pierwszomajowe pochody we Francji przebiegły przede wszystkim pod znakiem obrony systemu emerytalnego, zatrudnienia i płac realnych. "Sarko, ręce precz od mojej emerytury!" - można było przeczytać na jednym ze sztandarów w Paryżu. W stołecznym pochodzie wzięło udział wielu ludzi w starszym wieku, były też osoby na wózkach inwalidzkich.

Według pierwszych szacunków marsze były mniej liczne niż w ubiegłym roku, gdy według różnych danych, manifestowało od blisko pół miliona do 1,2 mln osób. Jak podał największy francuski związek zawodowy CGT, w sobotnich manifestacjach poza stolicą wzięło udział łącznie około 300 tysięcy ludzi.

Jak co roku, kontrmanifestację 1 maja zorganizował rówienież w centrum Paryża nacjonalistyczny Front Narodowy (FN). Zgromadziła ona, według różnych danych, od 2 tys. do 8 tys., uczestników.

Hiszpanie chcą reformy

W Hiszpanii, gdzie bezrobocie osiągnęło rekordowy wskaźnik ponad 20 procent ludności czynnej zawodowo, związki zawodowe wezwały do obchodów Święta Pracy pod hasłem: "O zatrudnienie z prawami i gwarancjami emerytalnymi".

Największe hiszpańskie centrale związkowe - Komisje Robotnicze i Centralny Związek Robotników (UGT) zapowiedziały na 1 maja ponad 80 manifestacji w całym kraju, z których największa odbędzie się w Madrycie.

Włosi przeciw wyzyskowi

Pod hasłem: "Praca, praworządność, solidarność" odbyły się w Rosarno na południu Włoch główne obchody Święta 1 Maja. Do miejscowości, gdzie zimą doszło do buntu afrykańskich imigrantów przeciwko niewolniczej pracy, przybyli liderzy central związkowych. Pochód, który przeszedł przez Rosarno, liczył 15 tysięcy związkowców.

Jak co roku we Włoszech wybór miejsca pierwszomajowych uroczystości, organizowanych wspólnie przez trzy największe centrale związkowe, ma symboliczne znaczenie.

Styczniowe wydarzenia w miasteczku w Kalabrii ukazały dramat tysięcy imigrantów z Trzeciego Świata, zatrudnionych w rolnictwie i zmuszanych do wielogodzinnej pracy za głodowe stawki. Fala aresztowań, przeprowadzonych tam w ostatnich dniach, potwierdziła stawianą wcześniej hipotezę, że cały proceder czerpania zysków z taniej siły roboczej - zjawisko szerzące się we Włoszech od lat - kontrolują organizacje przestępcze na czele z mafią.

Pochody wyborcze

Tegoroczne pochody pierwszomajowe w Szwecji miały wyjątkowo polityczny charakter. Marsze organizowane przez opozycyjnych socjaldemokratów były okazją do wieców, na których partyjni liderzy starali się pozyskać głosy przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.

Największe pochody odbyły się w Sztokholmie, według zgłoszenia mogły zgromadzić nawet 20 tysięcy uczestników. Główny z nich zorganizowany został przez socjaldemokrację oraz główne centrale związkowe. Pochód z czerwonymi flagami, prowadzony przez orkiestrę, przeszedł przez centrum miasta, a rozpoczął się po południu dla kontrastu w najbogatszej dzielnicy Oestermalm.

Dla wielu Szwedów Święto Pracy to po prostu okazja do dobrej zabawy, co próbują wykorzystać politycy, organizując festyny i koncerty. Np. w sobotę wieczorem na imprezie w jednym z klubów w Sztokholmie DJ-ami będą liderzy partii lewicowych.

Bułgarski wiec antyrządowy

W Sofii na pierwszomajowym wiecu, zapowiedzianym przez organizatora - opozycyjną Bułgarską Partię Socjalistyczną (BSP) jako protest przeciw polityce centroprawicowego rządu Bojko Borysowa, zebrało się kilka tysięcy osób.

- W kraju podejmowane są nieefektywne działania gospodarcze, odradza się polityczna cenzura i państwo policyjne, w kraju panują represje i zwolnienia profesjonalistów. Machina państwowa przekształciła się w juntę - taka jest rzeczywistość - stwierdził lider lewicy i były premier Sergiej Staniszew. Każdy dzień obecnego rządu u władzy jest zgubnym dla kraju - dodał, wzywając gabinet do dymisji.

Młodzieżowa organizacja BSP uczestniczyła w wiecu z plakatami, na których wypisano: "70 tys. młodych ludzi w Bułgarii jest bezrobotnych. Diankow, daj mi pracę". (Simeon Diankow to wicepremier i minister finansów.) Protestacyjne wiece lewica zorganizowała również w Płowdiwie, Warnie, Burgas.

Kolektyw przeciw kapitalizmowi

W marszu Bloku Lewych Sił i kontrolowanej przez rządzącą Partię Regionów prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza Federacji Związków Zawodowych wzięło udział około 4 tysięcy osób.

Jednocześnie w ramach akcji "Marsz kolektywnego działania" przeciw kapitalizmowi ulicami stolicy w otoczeniu sił milicyjnych przeszło kilkuset młodych ludzi w czarnych kominiarkach na głowach. Do incydentów nie doszło.

Źródło: PAP