Ukraińska premier Julia Tymoszenko prawdopodobnie podpisze umowę, którą w Moskwie wynegocjował premier przewodniczących Unii Czech Mirek Topolanek - donosi rosyjska agencja ITAR-TASS. Topolanek jest już w Kijowie, natomiast unijni obserwatorzy udają się do punktów przesyłowych na zachodniej i południowej granicy Ukrainy - poinformował Naftohaz.
Eksperci, którzy są na Ukrainie od piątku, zaczną sprawdzać w niedzielę, czy ilość gazu wtłoczonego przez Rosjan do gazociągu na granicy z Ukrainą odpowiada objętościom, które wypływają z ukraińskiego systemu przesyłowego do odbiorców w UE.
Grupa 22 obserwatorów została delegowana na Ukrainę przez Komisję Europejską. Składa się ona z przedstawicieli firm gazowych z krajów UE oraz urzędników Komisji Europejskiej. Jej szefem jest Filip Cornelis z Dyrekcji Generalnej KE ds. transportu i energii.
Oczekuje się, że w sobotę wieczorem władze w Kijowie podpiszą protokół o powołaniu komisji ds. monitoringu tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę do Unii Europejskiej. Dokument został już podpisany przez Rosję i UE.
Topolanek już w Kijowie
- Tymoszenko czeka na spotkanie z Mirkiem Topolankiem i jest gotowa podpisać dokumenty - miał powiedzieć przedstawiciel Komisji Europejskiej. Rozmowy dwojga polityków zaplanowano na późny wieczór.
Wcześniej, Moskwa przesłała do Kijowa podpisany w sobotę przez Rosję i Unię Europejską protokół dotyczący monitorowania tranzytu rosyjskiego gazu na Zachód. - Dostaliśmy dokument i właśnie go studiujemy - powiedział agencji ITAR-TASS przedstawiciel prezydenta Ukrainy ds. bezpieczeństwa energetycznego Bohdan Sokołowski.
Wysłałem przywódcom ukraińskim sygnał, że pozostanę w regionie, dopóki gaz znów nie popłynie. premier Czech Mirek Topolanek
Topolanek już zjawił się w Kijowie. Jeśli zdobędzie podpis Ukraińców, będzie to oznaczać, że już wkrótce rosyjski gaz może ponownie popłynąć przez Ukrainę do Europy.
Putin dogadał się z Topolankiem, czas na Ukrainę
O podpisaniu protokołu o powołaniu komisji, która będzie kontrolować tranzyt rosyjskiego gazu do UE przez terytorium Ukrainy poinformował premier Rosji Władimir Putin po rozmowach z premierem przewodniczących UE Czech - Mirkiem Topolankiem.
Szef rosyjskiego rządu przekazał, że "strona ukraińska zostanie zawiadomiona o podpisaniu tego dokumentu". Przesył rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej przez terytorium Ukrainy ma zostać wznowiony, gdy tylko obserwatorzy monitorujący tranzyt paliwa, przystąpią do pracy. Jednak, od razu dodał Putin, może dojść do kolejnego wstrzymania tranzytu, jeśli strona Ukraińska będzie znów "podkradać" gaz przesyłany dla innych odbiorców w Europie.
Ponieważ pan (Mirek) Topolanek przyjechał do nas z Kijowa i przywiózł dokument, z którym prawie całkowicie się zgodziliśmy, to wychodzimy z założenia, iż zostanie on dzisiaj podpisany (w Kijowie - red.). premier Rosji Władimir Putin
- Ponieważ pan (Mirek) Topolanek przyjechał do nas z Kijowa i przywiózł dokument, z którym prawie całkowicie się zgodziliśmy, to wychodzimy z założenia, iż zostanie on dzisiaj podpisany (w Kijowie - red.) - oznajmił Putin po rozmowach. Dodał, że "nie widzi żadnych podstaw do niepodpisywania tego dokumentu".
Kaczyński popiera misję Topolanka
Polski prezydent Lech Kaczyński rozmawiał w sobotę wieczorem z premierem Czech, które obecnie przewodzą Unii Europejskiej, Mirkiem Topolankiem - poinformował PAP minister w Kancelarii Prezydenta odpowiedzialny za sprawy zagraniczne Mariusz Handzlik.
O sprawie kryzysu gazowego L. Kaczyński rozmawiał także z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką i ukraińską premier Julią Tymoszenko.
Zdaniem Handzlika, "jest duża szansa na osiągnięcie porozumienia" (ws. wznowienia dostaw gazu - między Rosją a Ukrainą - red.). Jak podkreślił prezydencki minister, prezydent Kaczyński "popiera misję premiera Topolanka", a jednocześnie "rozumie argumenty strony ukraińskiej".
Topolanek: Będę tu siedział do skutku
Topolanek i premier Rosji Władimir Putin spotkali się w sobotę w rezydencji w Nowo-Ogariowie koło Moskwy. - Wysłałem przywódcom ukraińskim sygnał, że pozostanę w regionie, dopóki gaz znów nie popłynie - oświadczył wcześniej Topolanek.
Premier Czech, który w imieniu Unii Europejskiej wizytuje Rosję i Ukrainę w związku z kryzysem gazowym oznajmił wcześniej, że nie wyjedzie z regionu, póki nie zostanie zawarte porozumienie ws. przywrócenia dostaw gazu do Europy. - Sytuacja zaszła już tak daleko, że Unię Europejską przestało interesować, kto ponosi winę - mówił czeski premier.
Putin: kryzys zaostrza się
Z kolei premier Rosji Władimir Putin oświadczył przed rozmowami, że kryzys gazowy w Europie "zaostrza się", mimo wysiłków zmierzających do jego rozwiązania. Odpowiedzialnością za sytuację obarcza Kijów, nazywając jego politykę mianem "blokady gazowej".
Premier Rosji wyraził też nadzieję, że UE przekona Kijów do podpisania dokumentów dotyczących tranzytu gazu przez ukraińskie terytorium. Mają one określać zasady kontroli przepływu i skład komisji kontrolnej.
Strona rosyjska domaga się, aby w skład tej komisji weszli reprezentanci resortów energetyki Rosji i Ukrainy, a także przedstawiciele Komisji Europejskiej, Gazpromu, Naftohazu oraz kilkunastu europejskich koncernów produkujących, transportujących i odbierających gaz. Przedstawiciele komisji - uważa rosyjski monopolista - winni mieć swobodny dostęp do dokumentacji i wszystkich obiektów systemu przesyłu gazu Ukrainy, a także do podziemnych zapasów gazu.
Co ciekawe, wśród tych ostatnich nie ma żadnej firmy z Polski. Są natomiast koncerny z Niemiec, Włoch, Francji, Słowacji, Rumunii, Mołdawii, Bułgarii i Grecji.
Ukraina: Rosji chodzi o przejęcie gazociągu
Strona ukraińska wskazywała z kolei, że wciąż nie otrzymała oficjalnych żądań Moskwy ws. międzynarodowej komisji. - Rosja nie przekazała Ukrainie oficjalnej propozycji dotyczącej powołania komisji międzynarodowej, monitorującej tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę do innych państw europejskich - oświadczył w sobotę ukraiński wiceminister spraw zagranicznych Kostiantyn Jelisiejew.
Zaznaczył jednak, że z nieoficjalnych informacji wynika, że zapisy proponowane przez Moskwę świadczą, iż Rosja dąży do przejęcia kontroli nad ukraińskim systemem przesyłania gazu.
- Chodzi o podporządkowanie ukraińskiej strony (gazociągu -red.) Gazpromowi, przekazanie stronie rosyjskiej pełnej kontroli nad ukraińskim systemem gazowym i de facto rozpoczęcie procesu przywłaszczenia go przez Rosjan - powiedział Jelisiejew na konferencji prasowej w Kijowie.
Choć Ukraina jest gotowa do współpracy, podkreślił wiceszef MSZ, to nie może się zgodzić na rosyjskie propozycje. - Rozwiązanie proponowane przez Rosjan, by Ukraina stała się częścią procesu międzynarodowego, w którym prócz ukraińskiego Naftohazu miałoby uczestniczyć około 12 firm gazowych z państw europejskich w większości kontrolowanych przez Gazprom, jest dla nas nie do przyjęcia - oświadczył.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA