Donald Tusk niechętnie stosuje się do protokołu dyplomatycznego, gdyż to nie jest w jego naturze - zauważył we "Wstajesz i wiesz" dr Janusz Sibora, badacz protokołu dyplomatycznego. W poniedziałek były premier oficjalnie objął funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej.
Sibora przypomniał, że Tusk jako premier zazwyczaj spóźniał się na oficjalne uroczystości z okazji 11 listopada. Przyznał natomiast, że przez kilka lat na stanowisku premiera polityk ten opanował zasady protokołu dyplomatycznego.
- Zwraca uwagę (...) żeby prawidłowo stanąć, jak jest "family photo" - podał jako przykład dr Janusz Sibora.
Witanie, żegnanie, zajmowanie miejsc
Jak podkreślił ekspert, teraz Donald Tusk będzie musiał zwracać jeszcze większą uwagę na protokół dyplomatyczny, gdyż na jego stanowisku - szefa Rady Europejskiej - wiąże się on z jedną trzecią podejmowanych przez niego działań.
- Witanie, żegnanie, zajmowanie miejsc. (...) Trzeba też pilnować, aby w odpowiedniej kolejności podawać rękę do uścisku. Nie ma dowolności - wyliczał ekspert. Rada Europejska to spotkania szefów państw i rządów na unijnych szczytach, kilka razy w roku, podczas których zapadają najważniejsze decyzje.
Dr Sibora zwrócił uwagę, że w poniedziałek Tusk, gdy obejmował stanowisko w Brukseli, wręczył odchodzącemu przewodniczącemu Rady Europejskiej prezent bez opakowania - polski bursztyn. Zrewanżował się w ten sposób za dzwonek do zwoływania przywódców podczas posiedzeń Rady, który dostał od Van Rompuya.
- Prezent powinien być opakowany - zaznaczył dr Sibora.
Dodał, że wśród pracowników protokołu dyplomatycznego w Brukseli jest specjalna osoba, która odpowiada wyłącznie za pakowanie prezentów.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24