W Turcji gwałtownie rośnie liczba przeprowadzanych zabiegów medycyny estetycznej, informuje Deutsche Welle. Na zabiegi w tym kraju decydują się chętni z całego świata, najczęściej skuszeni atrakcyjnymi cenami. Jednak operacje te to także ryzyko - w ostatnich latach życie po zabiegach w Turcji straciło m.in. kilkoro Brytyjczyków.
Turcja od kilku lat odnotowuje szybki wzrost liczby zabiegów medycyny estetycznej. Z cytowanych przez Deutsche Welle danych państwowej agencji promocji turystyki zdrowotnej USHAS wynika, że w 2021 roku Turcję odwiedziło ponad 670 tysięcy pacjentów z zagranicy. W 2022 roku ta liczba wzrosła już do ponad 1,25 mln - oznacza to 88-procentowy wzrost rok do roku. W pierwszych sześciu miesiącach 2023 roku liczby utrzymały się na porównywalnym poziomie.
"Odpowiednio rosną też przychody tureckich placówek opieki zdrowotnej. W 2022 roku wyniosły ponad dwa miliardy dolarów (równowartość ok. 8 mld zł). I chociaż w pierwszej połowie 2023 roku nieznacznie spadły, eksperci uważają, że wynika to przede wszystkim z niszczycielskiego trzęsienia ziemi, które nawiedziło Turcję w lutym 2023 roku i pochłonęło ponad 50 tysięcy ofiar" - odnotowuje niemiecki nadawca.
ZOBACZ TEŻ: Poddała się zabiegowi odsysania tłuszczu i podnoszenia pośladków. Po liposukcji kobieta zmarła
Medycyna estetyczna w Turcji
Najczęściej wykonywanymi zabiegami niechirurgicznymi w Turcji były zabiegi z użyciem botoksu i kwasu hialuronowego na zmarszczki. Wśród zabiegów chirurgicznych największą popularnością cieszyła się liposukcja (odsysanie tłuszczu), korekta nosa oraz powiększenie piersi. Coraz bardziej popularny staje się także zabieg wydłużania nóg.
"Pod nóż nad Bosforem najczęściej idą mężczyźni, którzy są niezadowoleni ze swojego wzrostu, jak 31-letni Ash (imię zmienione przez redakcję - red.) z USA. Teraz mierzy 1,84 metra i jest o dwanaście centymetrów wyższy niż wcześniej" - pisze portal stacji DW. Cytowany przez niego chirurg ortopeda Yunus Öc ze Stambułu stwierdził, że tylko on w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadził ponad 200 operacji wydłużania nóg.
ZOBACZ TEŻ: Zbyt dużo białka w diecie może "zatykać" tętnice
Medycyna estetyczna - zagrożenia
W ostatnich miesiącach o Turcji było jednak głośno nie tylko w kontekście rosnącej liczby zabiegów medycyny estetycznej, ale również za sprawą związanych z nimi zagrożeń. W ostatnich latach życie po przeprowadzonych w tym kraju operacjach straciło co najmniej kilkoro Brytyjczyków. Wśród nich 31-letnia Melissa Kerr, która zmarła w prywatnym szpitalu w Stambule w 2019 roku po operacji powiększenia pośladków. Jak podano, przyczyną jej śmierci był zakrzep, który przemieścił się do jej płuc.
Z opublikowanego we wrześniu 2023 roku raportu koronera wynika, że Kerr, podobnie jak inne osoby przybywające do Turcji na operacje, nie otrzymała wystarczających informacji o możliwym ryzyku związanym z zabiegiem, potrzebnych do podjęcia świadomej decyzji.
ZOBACZ TEŻ: Ponad 1,4 miliona zwolnień lekarskich z powodu dwóch typów zaburzeń. Cierpi na nie coraz więcej Polaków
Maria Caulfield, brytyjska podsekretarz stanu odpowiedzialna za zdrowie psychiczne i zdrowie kobiet, złożyła kondolencje bliskim Kerr i podkreśliła, że "kluczowym jest, by wyciągnąć lekcje z tego, co się jej stało, by zapobiegać przyszłym zgonom" - donosiło BBC w listopadzie 2023 roku. Caulfield zauważyła, że "przejrzystość i standaryzacja" związane z "turystyką zdrowotną" są ważne dla zmniejszenia potencjalnego ryzyka dla pacjentów.
Niepokojące doniesienia na temat chirurgii plastycznej w Turcji docierały także z innych europejskich państw. Niemiecki Instytut Roberta Kocha w 2023 roku "informował o około 27 przypadkach zatrucia po zabiegu żołądka z botoksem" - przypomina Deutsche Welle, wyjaśniając, że botoks wstrzykiwany jest w ścianę żołądka w celu wywołania długotrwałego uczucia sytości. "Jednak metoda ta doprowadziła u niektórych pacjentów do poważnych skutków ubocznych - osłabienia mięśni, niewyraźnego widzenia, trudności w oddychaniu i niekiedy paraliżu" - zaznacza "DW".
Tanie zabiegi w Turcji
Cytowana przez niemiecki portal dr Susanne Punsmann, ekspertka z centrali konsumenckiej w Nadrenii Północnej-Westfalii, wskazuje, że "decydującym kryterium przy wyborze leczenia w Turcji jest często korzystna cena". - Można zaoszczędzić nawet 70 procent kosztów - podkreśla.
Jednocześnie ekspertka odradza generalizowanie. - Jak wszędzie, także w Turcji istnieją dobre i złe placówki - przyznaje, zauważając, że tytuł "chirurg kosmetyczny" nie jest tam chroniony przez prawo. Punsmann zaleca dlatego zainteresowanym dokładne sprawdzenie kwalifikacji lekarzy i tego, jak często przeprowadzali określone zabiegi.
Operacja w Turcji "początkiem koszmaru"
Także magazyn "Uwaga" TVN opublikował w zeszłym roku reportaż o kobietach, dla których operacje plastyczne w Turcji stały się początkiem koszmaru. Jedną z nich była pani Aneta, mieszkająca na co dzień w Birmingham. 40-latka za operację brody, piersi i brzucha zapłaciła ponad 10 tysięcy euro. - Nie mogę na siebie patrzeć. Straciłam mnóstwo pieniędzy, a wyglądam gorzej, niż wyglądałam. Lustra są dla mnie straszne, wolę siebie nie widzieć - mówiła pani Aneta w reportażu. Trzy dni spędzone w szpitalu w Stambule opisała jako jedne z najgorszych w jej życiu.
Inna rozmówczyni "Uwagi", pani Justyna, zwróciła uwagę, że gdy w jej brzuchu zaczął zbierać się płyn i wdawać stan zapalny, pośredniczka, która zorganizowała wyjazd, poleciła jej pojechać na SOR i samodzielnie zająć się problemem. Podstawowy zarzut klientek, które wypowiedziały się w reportażu z 2023 roku, to niezapewnienie im właściwej opieki po operacji w Turcji. Pacjentki twierdzą, że przy podpisywaniu umowy obiecywano im pomoc i bezpieczeństwo po zabiegu, kiedy jednak pojawiły się komplikacje, czuły się pozostawione same sobie.
Źródło: Deutsche Welle, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Photoroyalty/Shutterstock