Turcja oskarża Syrię o "okrucieństwo" wobec kobiet


Sposób w jaki syryjskie służby bezpieczeństwa zabijają kobiety należy opisać jako "okrucieństwo" - powiedział turecki premier Recep Tayyip Erdogan. To wyjątkowe oświadczenie, ponieważ Ankara do tej pory jedynie nawoływała do przeprowadzenia reform w Syrii i nie krytykowała bezpośrednio swojego południowego sąsiada.

Sam Erdogan określał się dotąd, jako "przyjaciel" syryjskiego dyktatora Baszara el-Asada.

W wywiadzie telewizyjnym turecki premier powiedział, że "cztery czy pięć dni temu rozmawiał z prezydentem Asadem", ale Syryjczycy nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. I niestety nie postępują w sposób humanitarny - ocenił. Erdogan podkreślił, że tłumienie antyprezydenckich demonstracji w Syrii jest "nie do przyjęcia".

Premier Turcji, który często określał się jako "przyjaciel" prezydenta Asada, wiele razy domagał się przeprowadzenia w Syrii reform. Nie zażądał jednak nigdy odejścia syryjskiego przywódcy, w następstwie bezprecedensowych demonstracji.

W obliczu krwawego tłumienia protestów w Syrii do Turcji uciekają coraz liczniejsi uchodźcy. Erdogan zapewnił, że turecka granica pozostanie dla nich otwarta. W sumie do tej pory do Turcji uciekło około 2,5 tys. Syryjczyków. Większość z nich ucieka z miasta Dżisr al-Szugur, leżącego około 40 kilometrów od granicy tureckiej. W piątek syryjska armia rozpoczęła tam "kontruderzenie", po wcześniejszych starciach z "rebeliantami", którzy mieli dokonać według władz krwawego ataku na siły bezpieczeństwa.

Obrońcy praw człowieka szacują, że od połowy marca, kiedy w Syrii wybuchły antyprezydenckie demonstracje, życie straciło około 1200 ludzi.

Źródło: PAP, lex.pl