Zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w działania Paktu Północnoatlantyckiego pozostaje bardzo duże - poinformował po drugim dniu rozmów na szczycie w Brukseli Donald Trump. Wcześniej amerykański prezydent ponownie skrytykował sojuszników za zbyt niskie wydatki na obronność. To ma się zmienić - wskazał na konferencji prasowej.
W czwartkowy poranek odbyła się nieplanowana, dodatkowa sesja NATO dotycząca wydatków na obronność. Zwołał ją sekretarz generalny Jens Stoltenberg po tym jak w czasie sesji poświęconej Ukrainie i Gruzji, Donald Trump ponownie zaczął rozmowę o zwiększeniu wydatków przez sojuszników - informował Reuters.
Kilkadziesiąt minut później, po godz. 12, Trump wyszedł do dziennikarzy. Poinformował, że wszyscy sojusznicy w NATO zgodzili się, by wydawać więcej na obronność i szybciej dojść do pułapu wymaganych 2 proc. PKB.
W czasie zamkniętej dyskusji prezydent USA mówił o tym, że byłby niezadowolony, gdyby wydatki się nie zwiększyły. To udało się jednak osiągnąć, dlatego "NATO jest silniejsze niż dwa dni temu" - wskazał.
Trump mówił, że USA do tego momentu nie były traktowane fair, ale teraz to się zmieniło.
Dodał, że "wierzy w NATO" i USA pozostaną "mocno zaangażowane" w jego działania. Tłumaczył, że "zwiększenie wydatków sojuszu nie pomoże Rosji".
Prezydent USA powiedział też, że Niemcy (które krytykował wyraźnie w środę) zwiększą wydatki na wojsko. Zaznaczył jednak, że wciąż "trzeba dowiedzieć się, jak wygląda kwestia gazociągu" z Rosji do Niemiec (Nord Stream 2). Dodał, że rozmowa o tym ostatnim była ważnym punktem dyskusji.
- Mam wielki szacunek dla Niemiec - wskazał.
Podkreślił, że wszyscy członkowie NATO obiecali osiągnąć pułap wydatków na obronność na poziomie 2 proc. PKB (co było kryterium przyjętym na szczycie w Walii w 2014 r.), a później rozpoczną się rozmowy o pójściu dalej. - Sądzę, że cztery procent to odpowiednia liczba - stwierdził.
Autor: adso / Źródło: Reuters, TVN24 BiS, tvn24.pl