Prezydent USA Donald Trump powiedział w czwartek na konferencji prasowej po szczycie Paktu Północnoatlantyckiego, że nie chce, by prezydent Rosji Władimir Putin był zagrożeniem dla Europy lub USA. - Dlatego - dodał - mamy NATO.
Trump mówił w czasie spotkania z dziennikarzami przede wszystkim o tym, że kraje NATO uzgodniły zwiększenie wydatków na obronność, a dzięki temu sojusz stał się silniejszy. Jak dodał, zobowiązanie USA na rzecz NATO pozostaje bardzo silne.
Mówił też, że po osiągnięciu wzrostu wydatków na obronę w wysokości 2 procent PKB należy zacząć rozmawiać o wyższych celach. Jego zdaniem 4 procent PKB to właściwy poziom.
Zaznaczył, że wydatki Sojuszu na obronność rosną, ale - jak dodał - USA płacą za dużo na wspólne działania.
Aneksja Krymu? "Ja bym na to nie pozwolił"
Trump odnosił się także w czasie konferencji do zapowiedzianego na 16 lipca spotkania z Władimirem Putinem i polityki wobec Rosji.
Stwierdził, że nie potrafi powiedzieć, co się stanie z Krymem. Podkreślił jednak, że nie podoba mu się to, co się stało z tym regionem.
Amerykański prezydent został też zapytany, czy jest gotów uznać nielegalną aneksję Krymu przez Rosję. W odpowiedzi Trump przypomniał, że Krym został anektowany za prezydentury jego poprzednika Baracka Obamy. - Ja bym na to nie pozwolił - zaznaczył.
"Być może kiedyś Putin będzie przyjacielem"
Prezydent USA powiedział także, że nie chce, by prezydent Rosji Władimir Putin był zagrożeniem dla Europy lub USA. Dlatego - dodał - mamy NATO.
Trump, który w poniedziałek ma rozmawiać z rosyjskim przywódcą w Helsinkach, powiedział, że to spotkanie może doprowadzić do czegoś produktywnego. Zaznaczył, że rozmowa będzie dotyczyła sytuacji na Ukrainie, konfliktu zbrojnego w Syrii, kontroli zbrojeń i być może także amerykańskich ćwiczeń wojskowych w państwach w regionie Morza Bałtyckiego.
Prezydent USA podkreślił, że "być może kiedyś Putin będzie przyjacielem". Określił go przy tym jako konkurenta, a nie wroga.
W jego ocenie Putin przekona się, że wśród krajów NATO panuje jedność.
Kreml: rozmowa Trump - Putin i tak będzie trudna
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ocenił z kolei w czwartek, że rozmowy liderów Rosji i USA, Władimira Putina i Donalda Trumpa, w Helsinkach będą trudne i wątpliwe jest, by utrudniły je jeszcze jakieś wypowiedzi, w tym skrytykowanie przez Trumpa gazociągu Nord Stream 2.
Donald Trump mówił o tym wyraźnie w środę i czwartek, w trakcie obrad szczytu NATO i przed nim.
- Rozmowy szefów państw i tak będą trudne. Znany jest zakres rozbieżności, który jest na agendzie. Z tego względu raczej nic nie może ich jeszcze bardziej utrudnić - powiedział Pieskow.
Przedstawiciel Kremla powiedział, że Rosja nie zgadza się z opinią Trumpa o uzależnieniu Niemiec jako odbiorcy rosyjskiego gazu. Ocenił, że tego rodzaju dostawy surowca dostarczanego poprzez gazociągi prowadzą nie do uzależnienia jednego kraju, a "do całkowitego wzajemnego uzależnienia".
Rzecznik Putina powtórzył ocenę wyrażaną wcześniej przez władze Rosji, że Nord Stream 2 jest projektem komercyjnym. Krytykę projektu przez prezydenta USA Pieskow określił jako "próbę zmuszenia odbiorców w Europie, by kupowali droższy gaz skroplony".
Autor: pk/adso/kwoj / Źródło: PAP