Udawał lekarza, by móc opiekować się babcią w "czerwonej strefie" szpitala. Teraz uciekł z kraju

Źródło:
The Insider, Dożdż, TV2

Mieszkaniec Tomska Siergiej Samborski, który przebrał się za lekarza, by móc opiekować się na oddziale covidowym miejscowego szpitala cierpiącą na alzheimera babcią, opuścił Rosję. Obawia się o własne bezpieczeństwo. Po incydencie w szpitalu ruszyły kontrole, a mężczyzna został wezwany do Komitetu Śledczego.

W rozmowie z rosyjskim portalem The Insider Siergiej Samborski ujawnił, że w Rosji przestał czuć się bezpiecznie, dlatego wyjechał do stolicy Gruzji, Tbilisi. Nie powiedział, dlaczego wybrał właśnie to miasto.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Niezależnej telewizji internetowej Dożdż mężczyzna przekazał, że wyjazd z Rosji był "krokiem wymuszonym". Przyznał, że nie chciał wyjeżdżać i mógłby zostać, gdyby miał gwarancję, że przeciwko niemu nie będą "fabrykowane dowody". - Zgodziłbym się nawet na karę w zawieszeniu, ale obawiam się, że takiej nie będzie - powiedział telewizji Dożdż Samborski, dodając, że "pewien człowiek w organach śledczych zasugerował mu, że powinien wyjechać z kraju".

Lekarz z innego oddziału

Pod koniec października Samborski wszedł na oddział szpitala w Tomsku, na który trafiają pacjenci z zakażeniem koronawirusem. Miał na sobie kombinezon ochronny. Mówił, że jest medykiem z innego oddziału. Mężczyzna zdecydował się na oszustwo, by móc opiekować się 84-letnią cierpiącą na alzheimera babcią, która trafiła na oddział covidowy (nazywany też "czerwoną strefą") po zdiagnozowaniu u niej zapalenia płuc. Przebywające w tym miejscu pacjentki skarżyły się odwiedzającemu babcię mężczyźnie, że jest zaniedbywana i źle karmiona.

Samborski opiekował się babcią w szpitalu przez trzy dni. Dziennikarzom opowiadał, że kiedy wszedł na oddział, jego babcia "leżała w moczu i kale". "Miała wymiociny w ustach i rurkę tlenową, ale nie w ustach, a na czole" - mówił mężczyzna. Nagrywał sytuację w szpitalu telefonem komórkowym. Nagrania - jak twierdził - miały być dowodem w sprawie.

Kiedy mężczyzna pojechał do Moskwy, by złożyć skargę w federalnym Komitecie Śledczym Rosji i prokuraturze generalnej na kierownictwo szpitala, 84-letnia kobieta zmarła. W świadectwie zgonu podano, że przyczyną śmierci było zakażenie koronawirusem, zapalenie płuc, ostra niewydolność sercowo-naczyniowa i oddechowa.

Kontrole i pogróżki

Po głośnym incydencie w szpitalu ruszyły kontrole państwowego urzędu Roszdrawnadzor, który poinformował o "szeregu naruszeń". Urząd nie ujawnił jednak żadnych szczegółów w tej sprawie.

Mężczyzna natomiast został wezwany do Komitetu Śledczego w Tomsku. W trakcie przesłuchania usłyszał od funkcjonariuszy, że "zmontował" nagrane przez siebie wideo ze szpitala, by "zdyskredytować rosyjską służbę zdrowia". Samborski twierdził też, że dostawał pogróżki.

- Lepiej mieszkać w wolnym kraju, gdzie wszystko jest dla ludzi, przynajmniej zanim trafię do więzienia - powiedział telewizji Dożdż przebywający w Tbilisi Samborski. Dodał, że nie żałuje tego, co zrobił. Jak stwierdził, "cała Rosja mogła się dowiedzieć, co dzieje się w jej szpitalach".

Autorka/Autor:tas/kab

Źródło: The Insider, Dożdż, TV2

Tagi:
Raporty: