Rosjanie wystrzelili z poligonu Kapustin Jar międzykontynentalną rakietę Topol. Pocisk odbył wyjątkowo krótki lot. Jego nowa "zaawansowana głowica" spadła na poligon Sary-Szagan w Kazachstanie.
Nie wiadomo, co konkretnie Rosjanie testują w ten sposób. Oficjalnie wojsko mówi jedynie o "zaawansowanej głowicy", która ma być częścią programu stworzenia antidotum na systemy obrony przeciwrakietowej rozwijane przez USA.
Oba poligony dzielą tylko dwa tysiące kilometrów, co jak na rakietę Topol jest małym dystansem. Standardowo Topol może pokonać nawet 11 tysięcy kilometrów. Krótki lot wyraźnie wskazuje na jego eksperymentalny charakter. Nie sprawdzano działania samej rakiety, ale jej ładunku.
Nowe technologie na zapas
Jak podkreśla obserwujący rozwój rosyjskiej broni strategicznej ekspert Pavel Podvig, to już trzeci taki test w ciągu ostatnich lat. Poprzednio odpalono rakiety Topol z "nowym ładunkiem bojowym" czy "eksperymentalnym" w grudniu 2015 roku i wrześniu 2016 roku.
Nie ma żadnych konkretnych informacji na temat programu zbrojeniowego, którego częścią muszą być odpalenia z Kapustin Jar w kierunku Sary-Szagan. Najpewniej Rosjanie ulepszają istniejące głowice termojądrowe, tak aby były jak najtrudniejsze do przechwycenia. Na przykład mogą manewrować wchodząc w atmosferę, albo maskować się przed radarami.
Wszystko w celu przedarcia się przez potencjalne systemy obrony, choć Amerykanie obecnie nie mają niczego, co byłoby w stanie ich obronić przed atakiem jądrowym ze strony Rosji.
Rywalizacja tarczy z mieczem
Rosjanie obawiają się jednak, że kiedyś USA będą miały odpowiedni sprzęt, wiec zawczasu opracowują antidotum na niego. Jedną opcją są właśnie nowe głowice. Każda z nich nie jest wyłącznie samym ładunkiem termojądrowym, ale skomplikowanym urządzeniem, właściwie małym statkiem kosmicznym. Musi wejść w atmosferę z prędkością kilkunastu tysięcy kilometrów na godzinę, co oznacza wielkie temperatury, oraz zachować precyzyjny kurs, aby trafić kilkaset metrów od celu.
Dodatkowo stosowane już od lat są specjalne fałszywe głowice, które mają zmylać systemy radarowe przeciwnika. Nowoczesne rakiety międzykontynentalne mają ich przenosić po kilka czy kilkanaście. Uwalniane są w kosmosie i lecąc blisko tych właściwych głowic z ładunkiem termojądrowym utrudniają ich zidentyfikowanie.
Inną ścieżką rozwoju są pojazdy hipersoniczne, nad którymi pracują równolegle Amerykanie, Chińczycy i Rosjanie. Zamiast zwykłych głowic lecących lotem balistycznym, jak rzucony w górę kamień, te mają własny napęd, który rozpędza je do prędkości ponad pięciu tysięcy kilometrów na godzinę. Pędzą przez atmosferę i mogą wykonywać ograniczone manewry, też starając się zmylić przeciwnika.
Wszystkie to ma na celu sprawienie, że ewentualne uderzenie jądrowe na przeciwnika nie będzie mogło być powstrzymane. Zapewnia to, że arsenały broni masowego rażenia będą skutecznym środkiem odstraszania. Gdyby jedno z mocarstw mogło się zasłonić sprawną tarczą antyrakietową i wykonać z niej pierwsze uderzenie termojądrowe, to zachwiana zostałaby równowaga funkcjonująca od lat 60.
Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl, Russia Strategic Forces, TASS
Źródło zdjęcia głównego: MO Rosji