"Terrorystyczna agresja USA"

Aktualizacja:

"Terrorystyczną agresją" i "polityką kowbojską" nazwał syryjski MSZ amerykański nalot na syryjską wioskę przy granicy z Irakiem. Waszyngton potwierdził, że dokonał ataku, ale, jak twierdzi, jego celem byli terroryści.

W wyniku nalotu czterech amerykańskich śmigłowców, przeprowadzonego w niedzielę wieczorem na farmę al-Sukkari w rejonie Abu Kamal we wschodniej części Syrii, zginęło według strony syryjskiej ośmiu cywilów, w tym czworo dzieci.

- Cztery helikoptery nadleciały z różnych stron, dwa z nich wylądowały i rozpoczęło się amerykańskie natarcie - relacjonuje świadek zdarzenia, właściciel pobliskiej farmy.

Według wypowiadającego się anonimowo przedstawiciela wojska USA celem ataku była sieć powiązanych z Al-Kaidą zagranicznych bojowników, usiłujących przedostać się do Iraku, i że atak uwieńczony został sukcesem.

Damaszek grozi konsekwencjami

Syryjczycy nie przyjmują takiego tłumaczenia. - To oburzająca zbrodnia i akt agresji - mówił BBC przedstawiciel syryjskiej ambasady w Londynie Dżihad Makdisi. - Jeśli Stany Zjednoczone mają jakiekolwiek dowody na działalność rebeliantów, powinny najpierw podzielić się tymi informacjami z Syrią zamiast stosować prawo dżungli i bez powodu najeżdżać niepodległy kraj - dodał.

Syryjski minister spraw zagranicznych Walid el-Muallim oskarżył z kolei USA o "terrorystyczną agresję" wobec jego kraju. - Amerykanie robią to w biały dzień, a to oznacza, że nie jest to pomyłka, robią to bezceremonialnie ze zdecydowaniem. Dlatego uważamy to za kryminalną i terrorystyczną agresję - powiedział na konferencji prasowej w Londynie.

- U nas mówimy o tym "polityka kowbojska" - powiedział el-Muallim i dodał, że w razie powtórnego ataku "będziemy bronić naszego terytorium". Powiedział też, że Syria zwróci się do USA z prośbą o przeprowadzenie dochodzenia w sprawie ataku w rejonie Abu Kamal we wschodniej Syrii.

Irak potwierdza

Informację o nalocie potwierdził też Bagdad. - Nalot na terytorium Syrii przy granicy z Irakiem był przeprowadzony w regionie wykorzystywanym przez rebeliantów do ataków na Irak - oświadczył w poniedziałek rzecznik irackiego rządu Ali al-Dabbagh. Nie powiedział jednak, kto dokonał nalotu.

Władze irackie wyraziły jednak nadzieję, że atak nie wpłynie negatywne na relacje między obu krajami. - Irak zawsze dążył do dobrych stosunków ze swoją siostrą Syrią - przekonywał rzecznik irackiego rządu Ali al-Dabbagh.

Źródło: PAP, bbc.co.uk, AFP