Co najmniej 10 tys. osób poniosło śmierć w prowincji Leyte, w środkowym rejonie Filipin, w rezultacie ataku tajfunu Haiyan - poinformowała w niedzielę policja. Zniszczenia sięgają 70-80 proc. Według rzecznika polskiego MSZ, nie ma informacji o poszkodowanych Polakach.
- Mieliśmy spotkanie z gubernatorem i innymi przedstawicielami władz. Gubernator powiedział, że opierając się na dotychczasowych szacunkach, zginęło ok. 10 tys. osób - powiedział szef policji w tej prowincji Elmer Soria. Dodał, że w pasie terytorium, przez który przeszedł tajfun, zniszczenia sięgają 70-80 proc. Wiele miast i wsi zostało praktycznie zrównanych z z ziemią. Prędkość wiatru wynosiła ponad 300 km/h.
Najsilniejszy w historii
Tajfun Haiyan oceniany jest jako najsilniejszy, jaki kiedykolwiek zaatakował ląd. Wśród regionów najbardziej zdewastowanych przez żywioł jest nadmorski Tacloban - ośrodek administracyjny prowincji Leyte i regionu Eastern Visayas. W mieście tym, według wstępnych szacunków, zginęło ponad 1000 ludzi. W Tacloban, przez które przetoczyły się spiętrzone wody, doliczono się na ich powierzchni ponad 1000 ciał - podały z miejsca klęski żywiołowej ekipy ratunkowe.
Ok. 200 osób zginęło na wyspie Samar w środkowych Filipinach. Świadkowie mówią, że zwłoki w workach plastikowych leżą na ulicach.
Wśród ofiar i poszkodowanych najprawdopodobniej nie ma Polaków. Jak powiedział rzecznik polskiego MSZ, Marcin Wojciechowski, na terenach zagrożonych przez tajfun mieszka na stałe tylko kilkudziesięciu Polaków i nie ma sygnału, aby coś im się stało. Weryfikacja i sprawdzanie ich sytuacji jest jednak utrudnione. - Niestety nie działają tam telefony i nie wznowiono jeszcze dostaw prądu - powiedział Wojciechowski.
Żywioł idzie dalej
Tajfun Haiyan, któremu przypisano najwyższą, piątą kategorię, w sobotę nieco osłabł - do kategorii czwartej, niemniej prognozy nie wykluczają, że znów może przybrać na sile nad Morzem Południowochińskim w drodze nad Wietnam. W niedzielę ma przejść nad Wietnamem i Laosem.
Autor: nsz,mk/tr / Źródło: PAP, Reuters