Z zaprezentowanej strategii obronnej Szwecji na lata 2021-2025 wynika, że w przypadku wojny kraj ten będzie gotowy do odpierania ataku przez trzy miesiące. Założenie to wymaga jednak reformy wojska oraz zwiększenia nakładów na zbrojenia.
- Zaproponowane przez nas wzmocnienia przyczynią się do osiągnięcia celu, jakim jest gotowość do zarządzania kryzysem polityki bezpieczeństwa z działaniami wojennymi na terytorium Szwecji przez trzy miesiące - oświadczył przewodniczący parlamentarnego komitetu ds. opracowania strategii obronnej Bjoern von Sydow. Podkreślił, że konieczna jest reforma wojska, gdyż "nie można wykluczyć ataku na Szwecję, a dzisiejsza zdolność operacyjna sił zbrojnych ma znaczące ograniczenia".
Komitet zaproponował utworzenie czterech brygad (obecnie jest tylko jedna), czterech nowych pułków oraz wzmocnienie batalionu na położonej strategicznie wyspie Gotlandia. Nowością jest przygotowanie brygady gotowej udzielić pomocy Finlandii, z którą Szwecja współpracuje wojskowo.
Ogólna liczebność szwedzkiego wojska, wliczając m.in. obronę terytorialną oraz pracowników cywilnych, ma wzrosnąć z 60 tysięcy do 90 tysięcy osób. Od 2024 roku z trzech tysięcy do ośmiu tysięcy zwiększona zostanie liczba powoływanych corocznie poborowych.
Szwedzkie siły zbrojne zamierzają ulepszyć wozy bojowe oraz czołgi, zakupić dodatkowe systemy artyleryjskie oraz wprowadzić nowoczesne systemy obrony powietrznej. Lotnictwo ma zachować samoloty bojowe Gripen C/D, mimo że parlament zarządził zakup nowocześniejszych modeli E/F. Pięć korwet Visby otrzyma nowe wyposażenie. Z czterech do pięciu wzrośnie liczba okrętów podwodnych.
Polityczny problem
Znaczna większość ośmiu szwedzkich partii parlamentarnych opowiedziała się za zwiększeniem nakładów na wojsko. Jedynie jednak przedstawiciele rządzącej Partii Robotniczej - Socjaldemokraci oraz Partii Ochrony Środowiska - Zieloni, a także Partii Lewicy oraz Szwedzcy Demokraci podpisali się pod raportem komitetu przygotowującego strategię obrony.
W zeszłym tygodniu gremium to na znak protestu opuściły pozostające w mniejszości cztery centroprawicowe partie: Umiarkowana Partia Koalicyjna, Chrześcijańscy Demokraci, Partia Centrum oraz Liberałowie. Domagały się one ustanowienia budżetu obrony na poziomie 84 mld koron, co odpowiadałoby 1,5 proc. PKB. Obecnie to 1 procent.
Socjaldemokraci piszą w załączniku do raportu ds. strategii obronnej, że "jeśli chodzi o ramy finansowe, nie jesteśmy gotowi do politycznego porozumienia". Oznacza to, że rządzący Szwecją chcą poczekać na decyzję o finansowaniu wojska do 2020 roku.
Według komentarzy opublikowanych w szwedzkich mediach brak zgody wśród szwedzkich partii parlamentarnych jest "niebezpiecznym precedensem" w czasach, gdy pogorszyła się sytuacja bezpieczeństwa w Europie ze względu na zagrożenie ze strony Rosji.
Żeby się bronić
W strategii obronnej Szwecji na lata 2021-2025 napisano, że w 2015 roku szwedzkie oraz polskie władze podpisały umowę o współpracy w dziedzinie obronności, zwaną umową ramową. Jak podkreślono, między oboma krajami trwa regularna współpraca i wymiana doświadczeń na poziomie strategicznym, a także udział w ćwiczeniach. "Nie osiągnęła ona (współpraca) jednak jeszcze tego samego zakresu i głębi, jak w przypadku innych naszych bliskich partnerów" - napisano w dokumencie.
W 2013 roku ówczesny dowódca szwedzkich sił zbrojnych Sverker Göranson wywołał debatę o stanie szwedzkiej obronności. W wywiadzie dla gazety "Svenska Dagbladet" ocenił, że Szwecja jest w stanie bronić się jedynie przez tydzień na niektórych częściach swojego terytorium.
Po zakończeniu zimnej wojny i rozpadzie ZSRR Szwecja w latach 90. znacznie ograniczyła liczbę wojska, uznając, że nie ma już zagrożenia. W 2010 roku zlikwidowano powszechny pobór do wojska; został on przywrócony od 2018 roku.
Źródło zdjęcia głównego: Bezav Mahmod/Försvarsmakten