Duży statek wydobywczy Kulluk, który został wyrzucony przez potężny sztorm na wybrzeże wyspy alaskańskiej Kodiak, "pewnie" spoczywa na dnie. Nie ma wycieku paliwa, ale w jednostkę uderzają wielkie fale, wysokie momentami na 10 metrów. Ratownicy z odholowaniem jednostki czekają na lepszą pogodę.
Kulluk należy do koncernu Shell. Był holowany na remont z miejsca, w którym wydobywał ropę, do portu w Seattle. Koncern chciał uniknąć najsilniejszych w sezonie sztormów na wodach wokół Alaski, ale żywioł uderzył wcześniej i jednostka zerwała się z kilku holi.
Lądowanie na brzegu
Dzięki pracy dwóch holowników statek nie rozbił się o skały, ale osiadł na w miarę płaskim, żwirowatym dnie w środku małej zatoczki. Wcześniej udało się ewakuować z niego załogę. Jednostka znajduje się około 300 metrów od brzegu, w miejscu gdzie woda ma około 35 metrów głębokości.
Z powodu wysokich fal, osiągających na płytkiej wodzie w pobliżu Kulluka nawet dziesięć metrów, wszystkie statki ratownicze muszą trzymać się z daleka. We wtorek nad rozbitym statkiem przeleciał za to samolot i helikopter Straży Wybrzeża (USCG), z pokładu których oceniano sytuację.
- Stwierdziliśmy, że statek pewnie spoczywa na dnie. Nie ma widocznych uszkodzeń kadłuba i wycieku paliwa - powiedział dowódca USCG na Alasce, Paul Mehler. Jak zaznaczył ratownik, ważne jest to, że statek prawie w ogóle się nie rusza, pomimo uderzających weń wielkich fal. Rodzi to nadzieję, że nie zostanie rozbity długotrwałym uderzaniem o dno.
Czekanie na pogodę
USCG i Shell stworzyły specjalny sztab kryzysowy, którego głównym celem jest doprowadzenie do jak najszybszego uratowania Kulluka. Największe obawy budzi około pół miliona litrów paliwa znajdujących się w zbiornikach statku.
Gdyby substancje ropopochodne wylały się z jednostki, skaziłyby cenne przyrodniczo wody i wybrzeże. Tuż obok Kulluka znajdują się między innymi kolonie fok i lwów morskich.
W akcji ratowniczej bierze udział łącznie około pół tysiąca ludzi, którzy znajdują się na różnych jednostkach ratowniczych w pobliżu statku i w odległym o kilkaset kilometrów Anchorage, które jest najbliższym większym miastem. Na razie trwa oczekiwanie na lżejszy sztorm.
Autor: mk\mtom / Źródło: Anchorage Daily News