Monika Wasiewicz, szefowa warszawskiego biura FBI, skończyła misję w Polsce i wraca do Waszyngtonu - dowiedział się portal tvn24.pl. - Wyjeżdżam z poczuciem dumy, bo drużynie w której pracowałam, udało się coś osiągnąć, komuś pomóc, coś po sobie zostawić - mówi nam agentka federalna Wasiewicz.
Przez ostatnich kilka lat biuro Wasiewicz mieściło się w warszawskiej ambasadzie USA. Ale - jak mówią funkcjonariusze polskich służb - była tam gościem, stawiając się osobiście wszędzie, gdzie się tylko coś działo. Teraz jej teren działania jeszcze się zwiększył. Z Waszyngtonu ma nadzorować działanie wszystkich agentów na terenie Europy i krajów dawnego ZSRR.
Polka w FBI
Kilka lat temu, aby objąć funkcję "legata", czyli szefa delegatury FBI musiała zrezygnować z polskiego obywatelstwa. Dlatego, że jej funkcja wiązała się ze statusem dyplomaty i posiadaniem paszportu dyplomatycznego. Urodziła się w Polsce, a wraz z rodzicami wyemigrowała do USA gdy miała kilkanaście lat. Jako agent FBI zdążyła już raz służyć w Polsce, odbyć turę w Afganistanie i pracować w centrali służby. Mówi bez śladu obcego akcentu, a wypowiedzi autoryzujemy mailując po polsku.
- Będę wspominać pracę tutaj bardzo dobrze. Wyjeżdżam z poczuciem dumy, ale i pokory. Dumy, bo przy ciężkiej pracy i dużej ilości szczęścia udało się mnie i drużynie coś osiągnąć, komuś pomóc, coś lepszego po sobie zostawić. Pokory, bo wszystko, co przez trzy lata osiągnęłam, to w największej mierze dzięki drużynie, z którą miałam zaszczyt pracować - mówi nam.
Jakie zadania realizowała w Polsce? Na temat konkretnych historii odmawia rozmowy. Nieco więcej światła rzucają funkcjonariusze polskich służb, z którymi rozmawialiśmy o FBI. Wynika z nich, że amerykańską służbę najbardziej pochłaniają trzy zagadnienia: cyberbezpieczeństwo, zwalczanie korupcji i terroryzmu.
- Wśród zadań FBI jest także kontrwywiad, czyli poszukiwanie szpiegów. Stąd współpraca z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Służbą Kontrwywiadu Wojskowego - wyjaśnia nam jeden z doświadczonych funkcjonariuszy.
Sama Wasiewicz w jedynym wywiadzie, którego udzieliła przed kilku laty, tak opisała swoje zadania w Polsce: - Legaci są na pierwszej linii obrony poza naszymi granicami. Mają zatrzymać przestępczość obcego kraju jak najdalej od wybrzeży amerykańskich i pomagać ścigać przestępstwa międzynarodowe - mówiła reporterom tygodnika "Wprost".
Sukcesy i porażki
Wiadomo, że biuro FBI, jak i cała ambasada USA, były zaangażowane w doprowadzenie do ekstradycji Romana Polańskiego. Reżyser jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od końca lat 70.
- Amerykanom nie tyle chodzi o sam czyn na nieletniej, co o fakt, że Polański zbiegł z USA, wymknął się tamtejszej sprawiedliwości. Oni takich rzeczy nie darują - uważa jeden z naszych rozmówców, który często współpracuje z ambasadą.
Z pewnością sukcesem Moniki Wasiewicz i jej zespołu była współpraca z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym przy tzw "infoaferze". Materiały, które pomogła uzyskać w USA, zaowocowały aktami oskarżenia przeciwko menadżerom i urzędnikom zamieszanym w ten proceder. A informacje z Polski, które trafiły do USA pomogły doprowadzić do zapłacenia przez koncern HP kary 112 milionów dolarów za praktyki korupcyjne.
Następca to agent od "cyber"
Wasiewicz jest ceniona i lubiana przez polskich oficerów. Na jej pożegnalnej imprezie byli niemal wszyscy, którzy liczyli się do niedawna i teraz liczą się w sferze bezpieczeństwa. Tyle, że prócz "VIP-ów”, byli również funkcjonariusze ze szczebli wykonawczych; ci, którzy prowadzą śledztwa lub osobiście biorą udział w operacjach.
Na pytanie o to, kto wkrótce zajmie jej miejsce w warszawskim biurze, Wasiewicz odpowiada: - Na moje miejsce przyjeżdża agent z doświadczeniem w zwalczaniu cyberprzestępczości. Będzie właściwą osobą, we właściwym miejscu i czasie. Nie ma polskich korzeni, ale pokocha Polskę tak bardzo jak ja - zapewnia.
Polskie służby vs. amerykańskie
Zapytaliśmy także Monikę Wasiewicz, jak ocenia swoich partnerów z Polski, z którymi przez ostatnie lata blisko współpracowała?
- Co do oceny swoich partnerów, to jestem pod wrażeniem, kiedy widzę, jak oni pracują. To patrioci, oddani państwu i obywatelom. Zostają robić po godzinach, często na prywatnym sprzęcie, bez narzekania. Wiele razy słyszałam od nich "musimy zrobić robotę", a tej bardzo często między 9 a 17 nie da się skończyć. A główna różnica między naszymi służbami jest taka, że niezależnie od tego, kto będzie gospodarzem w Białym Domu w styczniu 2017, to szefowie większości służb czy policji w USA się nie zmienią - zauważyła.
Agent Wasiewicz ma rację - po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach - w kierownictwie komend wojewódzkich i komendy głównej Policji, CBA, AW, SKW i SWW nie ma ani jednej osoby, która by się ostała.
Absolutnym wyjątkiem jest wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pułkownik Jacek Gawryszewski. Jednak może pomagać mu fakt, że jego rodzony brat jest wpływowym działaczem... Prawa i Sprawiedliwości.
Autor: Robert Zieliński (dziennikario@gmail.com) / kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: www.policja.pl | Marek Krupa