Zdaniem szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego senator John McCain, który podpisał list do premier Szydło wyrażający zaniepokojenie sytuacją w Polsce, został najpewniej wprowadzony w błąd przez osoby, które być może nie są już politykami, ale długo były w rządzie RP.
Minister Waszczykowski, który rozpoczął wizytę w Waszyngtonie, powiedział dziennikarzom podczas konferencji prasowej we wtorek, że jej głównym celem będą zabiegi na rzecz wzmacniania "bezpieczeństwa Polski i całej flanki wschodniej NATO, która jest w dalszym ciągu zagrożona przez nierozwiązany konflikt rosyjsko-ukraiński".
Potrzeba więcej NATO na wschodzie
Jak tłumaczył, decyzje podjęte na ubiegłorocznym szczycie NATO w Newport są "niewystarczające", gdyż Sojusz uznał wówczas, że trzeba wzmacniać flankę "poprzez dosyłanie wojsk na wypadek jakiegoś incydentu bądź agresji". - My uważamy, że ta filozofia jest już niewystarczająca i by zapobiec jakimkolwiek incydentom dziś takiej obecności potrzebujemy na stałe - wyjaśnił.
Minister powtórzył swą ocenę, że deklaracja NATO-Rosja z 1997 roku w części dotyczącej nierozmieszczania na terytorium nowych krajów NATO oddziałów i instalacji wojskowych "jest już nieaktualna", bo zmieniła się sytuacja międzynarodowa: - Rosja jest agresywna. Ale, jak dodał, zapis z deklaracji i tak pozostawia NATO "duży margines" działania, gdyż deklaracja mówi o nierozmieszczaniu znaczących wojsk, co - jak sprecyzował Waszczykowski - rozumiano w momencie pisania deklaracji jako dwie ciężkie dywizji pancerne. - My możemy mieć mniejszą ilość wojska, która (...) wyrówna status bezpieczeństwa wschodniej flanki z Europą Zachodnią. Czyli nawet nie łamiąc ducha czy litery tej deklaracji, można znaleźć rozwiązanie dla wschodniej flanki, które będzie się mieściło w ramach tej deklaracji - wyjaśnił.
Lepiej "porozmawiać, niż pisać listy"
Podczas wizyty w Waszyngtonie minister spotka się w środę m.in. z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym oraz doradczynią prezydenta Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice, a jeszcze we wtorek także z przedstawicielami waszyngtońskich think tanków.
Pytany, czy spodziewa się pytań o stan polskiej demokracji, Waszczykowski przyznał, że to możliwe, "bo jest modne pytać o coś, czego się nie rozumie i się mało wie". - Więc będę po prostu wyjaśniać, że stan demokracji jest dobry w Polsce i nie jest zagrożony. I nie ma potrzeby o tym rozmawiać - powiedział.
Szef polskiej dyplomacji wyraził żal, że podczas jego wizyty nie pracuje w tym tygodniu Kongres, co uniemożliwia mu spotkanie z trzema senatorami, którzy wysłali list do premier Beaty Szydło. Politycy USA wyrazili w nim obawy co do rządów prawa i demokracji w Polsce. Waszczykowski zapowiedział, że być może uda mu się odbyć takie spotkanie z senatorami podczas kolejnej wizyty w USA, być może już za półtora miesiąca, gdy najpewniej będzie towarzyszył prezydentowi Andrzejowi Dudzie w szczycie bezpieczeństwa nuklearnego w Waszyngtonie.
- List spotkał się z odpowiedzią pani premier. Ja też odpowiadam, że lepiej warto zapytać wcześniej, warto przyjechać, porozmawiać niż pisać listy, często inspirowane przez osoby, które są niechętnie nastawione do Polski i wykorzystują nieświadomość sprzyjających nam polityków. Bo przecież McCain był człowiekiem bardzo sprzyjającym Polsce i mam wrażenie, że tutaj został wprowadzony w błąd i niezbyt świadomie zareagował, podpisując taki list - powiedział Waszczykowski.
Pytany, kto mógł zainspirować McCaina, Waszczykowski odpowiedział: - Są politycy, którzy są może byłymi politykami, którzy nie chcą wracać do Polski i zapowiadają, że będą tu prowadzić długie wykłady; mają wieloletnie kontakty, ponieważ byli u władzy, i wiele wskazuje, wiele śladów prowadzi do tych polityków.
Islamiści i katastrofa smoleńska
Na konferencji prasowej szef MSZ potwierdził, że Polska została poproszona przez Francję i USA "o wsparcie ich udziału w operacji" przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. Powiedział, że Polska takiej pomocy udzieli, ale "przesadnym" nazwał używanie terminu "misja polska w Syrii".
Wyjaśnił, że chodzi głównie o "wsparcie materiałowe i amunicję" oraz - jak zapowiedział minister obrony Antoni Macierewicz - najprawdopodobniej wysłanie kilku, "chyba czterech F-16", które będę miałyby prowadzić misje patrolowe. - Natomiast w tej chwili nie przewidujemy teraz żadnej misji typu operacja wojskowa, operacja lądowa z udziałem polskich żołnierzy - zapewnił.
Szef polskiej dyplomacji poruszy też w rozmowach z Amerykanami temat śledztwa ws. katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku w 2010 roku. - Chcę wyjaśnić stronie amerykańskiej, że mamy problemy z tym śledztwem, które już 6 lat jest niezakończone. Strona rosyjska nie chce z nami współpracować, od 6 lat trzyma dowody - powiedział, dodając, że będzie pytał rozmówców w Waszyngtonie, czy USA "miałyby możliwości wsparcia nas w tym śledztwie".
Autor: adso/ja / Źródło: PAP