"Do przełomu w relacjach amerykańsko-rosyjskich nie doszło, ale i tak nikt się go nie spodziewał"

Źródło:
PAP

Europejskie media obszernie komentowały spotkanie prezydentów USA i Rosji. BBC zwraca uwagę, że spotkanie było krótsze niż przewidywano. Najważniejsze dzienniki w Holandii uznają szczyt w Szwajcarii za sukces Putina. Szwedzkie dzienniki oceniły, że strategia Bidena może okazać się skuteczna w dalszej perspektywie. Francuskie media podkreślają, że Biden i Putin nawet nie zjedli wspólnie obiadu i najwyraźniej utknęli w głębokich różnicach na prawie każdy temat.

W środę w willi La Grange w Genewie spotkali się prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden i prezydent Rosji Władimir Putin. Amerykański przywódca przybył około godziny 13, chwilę wcześniej, tuż po przylocie do Szwajcarii, na miejsce dotarł rosyjski prezydent.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

BBC zwróciło uwagę, że spotkanie było ubogie w konkrety i krótsze niż początkowo zapowiadano. Ekspert BBC Jon Sopel ocenił, że Joe Biden odniósł sukces w tym sensie, że zaangażował Putina w szczegółowe rozmowy na temat najbardziej zawiłych kwestii.

Brytyjski "The Guardian" w pięciu punktach zwrócił uwagę, że w związku ze spotkaniem Bidena z Putinem "dziwna i nieprzewidywalna era Trumpa dobiegła końca, pogląd Putina na Waszyngton jest wciąż negatywny, szczyt przyniósł konkretne rezultaty, Putin jest mistrzem uników i sofizmatów oraz że gdy Putinowi jest to na rękę, potrafi przybyć na imprezę o czasie".

Obaj prezydenci "potrzebują sukcesu"

"Historyczne spotkanie Joe Bidena i Władimira Putina to także szczyt komunikacji niewerbalnej: Kto komu każe czekać i jak długo? Kto wydaje się bardziej zrelaksowany? Kto przybędzie z dłuższym konwojem?" - dziennik "Die Welt" analizował najważniejsze "świadome i nieświadome sygnały spotkania" prezydentów USA i Rosji. "Wizualnie pierwsze spotkanie na szczycie pomiędzy Joe Bidenem i Władimirem Putinem rozpoczęło się chłodno i odrzucająco" - ocenia niemiecka gazeta.

Rosyjski prezydent "wyglądał na zdenerwowanego, nawet przybycie do rezydencji w Genewie nie było całkowicie godne superwładcy, ale pokazało pragnienie, by dobrze wypaść. Putin wyciągnął rękę do szwajcarskiego prezydenta zaraz po tym, jak wysiadł z samochodu, dwukrotnie - i dwukrotnie szwajcarski prezydent powiedział mu, że lepiej nie podawać ręki przed schodami wejściowymi w słońcu, tylko na schodach w cieniu zadaszenia" - zauważa "Die Welt".

Biden "dotarł na miejsce 15 minut później niż Putin i z o wiele dłuższą kolumną samochodów". Dziennik zwraca uwagę, że "konwój Putina składał się z 17 pojazdów, niemal demonstracyjnie zabrakło karetki - judoka i hokeista z Kremla jest po prostu sprawny. Kolumna Bidena liczyła 38 pojazdów, w tym karetki". W dodatku "Biden kazał szwajcarskiemu prezydentowi czekać prawie minutę, podczas gdy sam zdawał się rozmawiać przez telefon w limuzynie, w końcu Ameryka to supermocarstwo. Ale potem Szwajcar bez wahania zgodził się na krótki uścisk dłoni z Bidenem w słońcu".

Podczas oficjalnego powitania z Bidenem "Putin wyciągnął rękę znacznie dalej niż prezydent USA, a w bibliotece Putin zainicjował małą pogawędkę, ale początkowo bawił się palcami i przesuwał stopy w przód i w tył" - wylicza "Die Welt". I dodaje: "W pewnym momencie Putin roześmiał się i wypiął pierś, nastąpiło to podczas przepychanek prasy o dostęp do sali. Wydawał się zadowolony, że może wziąć głęboki oddech".

Ogólnie rzecz biorąc "rosyjski prezydent nie wydawał się jednak w pierwszych minutach tak zrelaksowany, jak na przykład podczas pierwszego spotkania z Donaldem Trumpem w hotelu w Hamburgu na szczycie G20 w 2018 roku. Biden wymusił uśmiech, ale podobnie jak Putin raczej unikał kontaktu wzrokowego, niż o niego zabiegał. Obaj sprawiali wrażenie, jakby nie czuli się komfortowo w swojej obecności" - ocenia dziennik.

Jednak zdaniem "Die Welt" obaj prezydenci "potrzebują sukcesu". "Biden zna oburzenie swojej partii z powodu wtrącania się Putina w kampanię. Chce pokazać się jako nowy szeryf, a nie mięczak. Putin z kolei musi przeciwstawić się Bidenowi, który nazwał go 'zabójcą', by nie narazić na szwank szacunku u niektórych oligarchów i innych zwolenników reżimu. Rosyjski prezydent chce również zademonstrować status światowego mocarstwa przed zbliżającą się wizytą u Xi Jinpinga. Nie chce, żeby w Chinach uważano go za mięczaka".

Nawet jeśli pierwsze spotkanie Putina z Bidenem rozpoczęło się "napiętym chłodem", to zdaniem "Die Welt" obie strony "mają zdecydowanie zbyt duże i częściowo pokrywające się interesy, by taki nastrój mógł się utrzymać. Zaangażowanie Chin w traktaty rozbrojeniowe, zanim Pekin będzie mógł dyktować zasady światowej gry politycznej, jest obecnie najważniejszym celem, zarówno w Moskwie, jak i w Waszyngtonie".

"Putin był usatysfakcjonowany"

Najważniejsze dzienniki w Holandii uznają szczyt w Szwajcarii za sukces Putina. "Zimno między Stanami Zjednoczonymi a Rosją jeszcze się nie skończyło, ale lodowata atmosfera ustąpiła miejsca lekkiej odwilży" - barwnie komentował szczyt reporter telewizji RTL.

"Nie ma miłości, ale znów są konsultacje" - napisał z kolei centroprawicowy dziennik "Trouw". "Obie strony nie chcą eskalacji i celowo utrzymywały oczekiwania tak nisko, aby szczyt przynajmniej nie został uznany jako fiasko" - uważa gazeta. "Putin był usatysfakcjonowany, jego główny cel został osiągnięty" - pisze "Trouw" wskazując, że było nim ugruntowanie pozycji Moskwy jako równego partnera dla USA na arenie międzynarodowej.

Konserwatywny dziennik "De Telegraaf" nazywa szczyt "konstruktywnym" i przypomina, że obie strony zapowiadały, że nie można się po nim spodziewać jakiegoś przełomu. Z kolei liberalny dziennik NRC napisał, że już samo doprowadzenie do rozmów z prezydentem USA jest sukcesem Władimira Putina. "Rosyjski prezydent miał niewiele do stracenia" - uważa gazeta i podkreśla, że Putin niczego nie musi udowadniać a sam fakt, że Biden go zaprosił wzmacnia jego pozycję.

Centrowy dziennik "Algemeen Dagblad" wskazuje, że obaj prezydenci ustalili powrót ambasadorów a także, że rozmowy trwały krócej niż zapowiadano. Zwraca na to uwagę także stołeczny dziennik "Het Parool". "Liderzy skończyli rozmawiać szybciej niż planowano. Wcześniej zapowiadano, że szczyt potrwa cztery, może pięć godzin. Ostatecznie rozmowy trwały trzy i pół godziny" - napisała gazeta.

"Szwajcaria może być dumna"

Joe Biden i Władimir Putin "już nie są wrogami, ale nie są także przyjaciółmi"- tak szczyt prezydentów USA i Rosji w Genewie podsumowują media w Szwajcarii. Podkreśla się, że oczywistym dowodem istniejących podziałów był brak wspólnej konferencji prasowej. "Do przełomu w relacjach amerykańsko-rosyjskich nie doszło, ale i tak nikt się go nie spodziewał"- zaznaczono w telewizyjnej relacji po zakończeniu szczytu. Według szwajcarskich komentatorów zgodnie z przewidywaniami nastąpiło tylko nieznaczne zbliżenie stanowisk, o czym świadczy decyzja o powrocie ambasadorów obu krajów na swoje placówki. Dziennik "Neue Zuercher Zeitung" podkreśla, że genewskie spotkanie potwierdziło słuszność niewielkich oczekiwań z nim związanych. "Nie doszło prawie do żadnego porozumienia, ale przynajmniej amerykański prezydent nie zachęca już swego odpowiednika do ataku"- ocenia gazeta. To aluzja do napięć, do jakich doszło, gdy Biden nazwał Putina "zabójcą". Dziennik wyraża przekonanie, że uściski dłoni nie doprowadziły do nowych relacji w duchu zaufania. "Szczyt równie dobrze mógł skończyć się fiaskiem. Co by się stało, gdyby Biden i Putin zerwali rozmowy?"- zaznacza się w dzienniku. Zwycięzcą w ocenie komentatora jest właśnie Szwajcaria. Z optymizmem szczyt ocenia popularny dziennik "Blick" pisząc: "Oczekiwania co do szczytu w Genewie były niewielkie. Ale zostały spełnione. To jest ta dobra wiadomość dla świata, Szwajcarii". "Szwajcaria może być dumna. Nie zainicjowała rozmów, ale umiejętnie lobbowała tak, by uczynić z naszego kraju ogólnoświatową scenę"- zauważa publicystka gazety. Dodaje, że nawet pogoda odegrała swoją rolę. "Ponad tysiąc akredytowanych dziennikarzy pracowało w pocie czoła, ale każdy zapamięta piękny widok na jezioro i przyjacielskich mieszkańców Genewy". Wygrało "słońce, świetna organizacja"- zaznacza gazeta, w ocenie której z punktu widzenia Szwajcarii spotkanie było sukcesem.

"Być może amerykański prezydent i świat wygrają w dłuższym okresie"

Dziennik "Svenska Dagbladet" stwierdza, że szczyt zakończył się "częściowym zwycięstwem Putina". "Dla 68-letniego prezydenta Rosji był to sukces tylko dlatego, że spotkał się indywidualnie z prezydentem USA Joe Bidenem i skierował na siebie oczy świata" - pisze komentator gazety.

Według szwedzkiej gazety najważniejszym celem tego spotkania była próba odmrożenia stosunków między krajami. Autor komentarza przypomina, że Moskwa początkowo entuzjastycznie wypowiadała się po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA, jednak później Kreml był zirytowany nieprzewidywalnością i impulsywnością Trumpa.

Podobnie uważa dziennik "Dagens Nyheter", który w komentarzu stwierdza, że "mowa ciała Putina pokazywała, że jest on bardzo zadowolony ze spotkania z Bidenem". Jak podkreśla gazeta, dla rosyjskiego przywódcy nie ma znaczenia, że zostaje nazwany mordercą lub że pod jego adresem kierowane są liczne skargi, gdyż stosuje metodę "whataboutism". Polega ona na tym, że zwracając uwagę na grzechy przeciwnika, odwraca uwagę od istoty problemu.

Według gazety "Aftonbladet", choć ostatnie słowo należało do Bidena, to Putin może czuć się bezpośrednim zwycięzcą szczytu. "Być może amerykański prezydent i świat wygrają w dłuższej perspektywie. Putinowi zmiana zachowania musi się wówczas jednak opłacać" - podkreśla komentator. Dziennik "Goeteborgs-Posten" nazywa szczyt "delikatnym otwarciem", który nie czyni świata bezpieczniejszym, ale daje nadzieję na przyszłość.

"Kwestii spornych jest wiele"

Francuskie media podkreślają, że Biden i Putin nawet nie zjedli wspólnie obiadu i najwyraźniej utknęli w głębokich różnicach na prawie każdy temat, organizując oddzielne konferencje prasowe. "Putin i Biden próbowali rozwiązać swoje nieporozumienia podczas pierwszego spotkania, ale kwestii spornych między oboma krajami jest wiele" - napisał liberalny dziennik "Le Monde", wskazując, że rosyjski prezydent uzyskał to, czego chciał: zorganizowania szczytu jako ilustracji znaczenia Rosji na arenie światowej.

"Konkretne wyniki rozmów pozostały skromne, ale przywódcy zgodzili się wznowić negocjacje w sprawie strategicznej stabilności nuklearnej i w środę podpisali deklarację w tej sprawie po kilkugodzinnej dyskusji" - napisał "Le Figaro", oceniając to jako sukces spotkania przywódców. Gazeta dodaje jednak, że "stanowiska obu krajów nie zmieniły się ani o cal we wszystkich fundamentalnych spornych obszarach, poczynając od kluczowego pytania, dlaczego stosunki rosyjsko-amerykańskie uległy pogorszeniu".

Francuskie media wskazują, że w tej kwestii Putin kilkukrotnie powtarzał, że degradacja relacji wynika wyłącznie z działań strony amerykańskiej Natomiast Biden oceniał to odwrotnie, gdyż wszystkie sankcje nałożone na Rosję w ostatnich latach zostały podjęte głównie w reakcji na zachowanie Moskwy od 2014 roku, zarówno na Krymie jak i w Donbasie, a następnie w odpowiedzi na jej cyberataki podczas amerykańskich wyborów i kampanie dezinformacyjne.

Prognozując przyszłość amerykańsko-rosyjskich relacji, francuskie media sugerują oddzielenie spraw wewnętrznych od zewnętrznych. "Rosja nadal oskarża Amerykę i Europę o ingerencję i przeszła do ofensywy, widząc w kryzysie, który przechodzi Zachód, szansę na wykorzystanie wszystkich narzędzi hybrydowych, którymi dysponuje" - podsumowuje stan relacji obu krajów "Le Figaro".

"Obie strony próbują szukać powrotu do poprawy relacji"

Dziennik "El Pais" wskazał, że zagadnieniami wciąż ciążącymi na poprawie relacji Waszyngtonu z Moskwą są ataki cybernetyczne oraz kwestia przestrzegania praw człowieka. Gazeta twierdzi, że "prezydent Rosji może próbować wykorzystywać spotkanie w Genewie do poprawy swojego pogarszającego się wizerunku w kraju". Odnotowuje, że od ponad roku Putin nie wyjeżdża za granicę, a środowy szczyt może posłużyć mu do pokazania, że wciąż jest ważnym graczem na geopolitycznej szachownicy.

Bez entuzjazmu rozmowę pomiędzy szefami USA i Rosji ocenia także dziennik "El Mundo" wskazując, że choć Putin wierzy w możliwość współpracy pomiędzy oboma krajami, to jednak Biden już wcześniej deklarował, że nie oczekuje w tej kwestii znaczących postępów. Stołeczny dziennik zaznacza jednak, że w genewskim spotkaniu wzięło udział wielu doradców prezydentów, co może oznaczać, że "obie strony próbują szukać powrotu do poprawy relacji na kilku płaszczyznach".

"El Mundo" nie łudzi się jednak, że w relacjach rosyjsko-amerykańskich nastąpi duży przełom. Za coraz gorsze stosunki obu państw gazeta wini prezydenta Putina, przypominając, że spotykał się już z pięcioma prezydentami USA. Madrycki dziennik zauważa, że już sama liczba spotkań Putina z poszczególnymi prezydentami USA świadczy o małym zainteresowaniu inwestowaniem w budowanie relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Zarzuca rosyjskiemu prezydentowi niszczenie tych stosunków.

"Z Billem Clintonem Putin miał 15 spotkań, z Georgem W. Bushem 13, a z Barrackiem Obamą już tylko 6, (…) z kolei z Donaldem Trumpem tylko jedno" - przypomniał "El Mundo".

Autorka/Autor:asty/kab

Źródło: PAP