Prezydent USA Joe Biden przekazał w czwartek, że Waszyngton ogłosi w nadchodzących dniach dodatkową pomoc zbrojeniową dla Ukrainy o wartości 800 milionów dolarów. - Będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak to będzie potrzebne – oświadczył na konferencji po szczycie NATO w Madrycie.
Joe Biden przemawiał w czwartek na konferencji podsumowującej szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego w Madrycie. Poinformował, że "w ciągu najbliższych kilku dni" USA ogłoszą dodatkową pomoc wojskową dla Ukrainy o wartości 800 milionów dolarów
Będzie ona obejmowała - jak mówił - zaawansowane zachodnie systemy obrony powietrznej, "więcej artylerii i amunicji, radarów przeciwartyleryjskich, dodatkową amunicję do systemu artylerii rakietowej HIMARS, które już dostarczyliśmy". Dodał, że także inne kraje dostarczą Ukrainie systemy HIMARS.
Prezydent Stanów Zjednoczonych kilkukrotnie zapewnił też, że USA i NATO będą wspierać Ukrainę, "tak długo, jak trzeba (...) by Ukraina nie została pokonana". - Nie wiem, jak ta wojna się skończy, ale nie skończy się pokonaniem Ukrainy przez Rosję - powiedział.
Biden dopytywany przez dziennikarzy o zapowiedziany pakiet pomocowy, stwierdził, że "wojna może zakończyć się jutro, trzeba to powiedzieć, jeśli Rosja przestanie zachowywać się nieracjonalnie". - Kiedy wojna się skończy? Myślę, że skończy się szybciej niż później. Ale żeby się skończyła, sytuacja musi być następująca: Ukraińcy muszą mieć to, czego mogą racjonalnie oczekiwać. Musimy to im dostarczyć - mówił na konferencji.
Joe Biden o celach szczytu NATO, Rosji i Chinach
Prezydent USA wspominał, że "zanim rozpoczęła się wojna, powiedział Putinowi, że jeżeli najedzie na Ukrainę, NATO nie tylko będzie mocniejsze, ale również bardziej się zjednoczy i zobaczymy, jak demokracje na świecie staną naprzeciw agresji i będą broniły porządku opartego na zasadach". - Dokładnie to widzimy dzisiaj - stwierdził Biden.
Przekazał, że "ten szczyt dotyczył wzmocnienia naszego Sojuszu, sprostania wyzwaniom dzisiejszego świata, a także zagrożeniom, które przed nami staną w przyszłości". - Zebraliśmy się, żeby stawić czoła bezpośredniemu zagrożeniu przez Rosję dla Europy, a także systemowemu wyzwaniu, które Chiny rzucają porządkowi opartemu na zasadach. I zaprosiliśmy dwóch nowych członków do Sojuszu, był to akt o charakterze historycznym, Finlandię i Szwecję - wskazywał.
- Potwierdzamy, że nasze zobowiązania z artykułu 5 (Traktatu Północnoatlantyckiego, mówi o wspólnej obronie - przyp. red.) są święte i atak na jednego jest atakiem na wszystkich i że będziemy bronić każdego centymetra terytorium NATO - mówił dalej Biden.
Prezydent Biden o cenach ropy i benzyny, Arabii Saudyjskiej i wyroku Sądu Najwyższego
Prezydent USA odpowiadał też na pytania dziennikarzy związane z wysokimi cenami ropy i benzyny. Pytany o to, jak długo amerykańscy kierowcy będą musieli płacić dodatkową cenę na stacjach w związku z rosyjską agresją na Ukrainę, Biden odparł, że "tak długo, jak trzeba", bo Zachód nie może pozwolić Rosji na odniesienie zwycięstwa w Ukrainie i "pójście dalej". Zaznaczył jednak, że jego zdaniem uda się nałożyć limit ceny na rosyjską ropę.
- Powiedziałem im (Rosjanom - przyp. red.): pozwolimy wam czerpać zyski z tego, co wydobywacie, ale nie po wygórowanych cenach, które teraz wyznaczacie (...). Myślę, że to uda się zrobić - powiedział prezydent USA.
Zadeklarował też, że w czasie planowanej na lipiec podróży do Arabii Saudyjskiej na szczyt przywódców Rady Współpracy Zatoki Perskiej nie będzie "prosił" Saudyjczyków o zwiększenie wydobycia ropy naftowej.
- Wskazałem im (państwom Zatoki Perskiej - przyp. red.), że generalnie powinni zwiększyć wydobycie ropy naftowej (...). I mam nadzieję, że zobaczymy, jak to robią, bo jest to w ich interesie, a do tego mają realne obawy na temat tego, co się dzieje w Iranie - mówił Biden.
Kilkakrotnie pytany był też o niedawną decyzję Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, w ramach której zniesiono konstytucyjne prawo do aborcji i oddano uprawnienia do regulacji tej kwestii poszczególnym stanom i Kongresowi. Biden ponowił swoją krytykę wyroku, który nazwał "oburzającym". Zapowiedział też podjęcie dodatkowych działań, by chronić prawo do aborcji. Zaprzeczył przy tym sugestiom, że decyzja Sądu Najwyższego podważyła pozycję i reputację USA w świecie zachodnim.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24