Wspierane przez Turcję syryjskie ugrupowania przejęły kontrolę nad miastem Manbidż w północnej Syrii - podała agencja Reutera. Ofensywę przeprowadzono w ramach operacji wymierzonej przeciwko Kurdom.
Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), zdominowane przez Kurdów i wspierane przez Zachód, kontrolują północny wschód Syrii od 2016 roku. Bojownicy wspieranej przez Turcję Syryjskiej Armii Narodowej od 1 grudnia prowadzą zmasowaną kampanię przeciwko SDF.
Atak na siły zdominowanych przez Kurdów SDF rozpoczęli też rebelianci z islamistycznej grupy Hajat Tahrir asz-Szam (HTS). Ci sami, którzy w niedzielę ogłosili wyzwolenie Damaszku i obalenie przywódcy Syrii Baszara al-Asada po 24-letnim okresie jego rządów.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, w prowadzonych od weekendu walkach zginęło 17 członków SDF oraz dziewięciu bojowników Syryjskiej Armii Narodowej.
Jak podała agencja Reutera, bojownicy Syryjskiej Armii Narodowej zaatakowali siły kurdyjskie w Manbidżu i zdobyli to miasto. Reuter przekazał, że na zweryfikowanym przez nią nagraniu widać siły opozycji, które wkraczają do miasta i pozdrawiają mieszkańców.
Manbidż to kluczowe dla SDF miasto, położone około 30 kilometrów na południe od granicy z Turcją i na zachód od rzeki Eufrat.
Turecka państwowa agencja Anadolu podała, że teren jest przeszukiwany pod kątem ewentualnych min i pułapek pozostawionych przez kurdyjskie bojówki - informuje Reuters.
CZYTAJ także: "Przyszłość należy do nas". Pierwsze wystąpienie lidera rebeliantów, w Damaszku godzina policyjna
USA utrzymają obecność we wschodniej Syrii
Zdominowane przez Kurdów SDF jest kluczowym sojusznikiem amerykańskiej koalicji przeciwko bojownikom tak zwanego Państwa Islamskiego - podał Reuters.
W niedzielę przedstawiciel amerykańskiego resortu obrony ds. Bliskiego Wschodu Daniel Shapiro zapowiedział, że USA utrzymają swoją obecność we wschodniej Syrii i podejmą konieczne działania, by zapobiec odrodzeniu się tzw. Państwa Islamskiego.
Według ekspertów rząd w Ankarze ma nadzieję, że jeśli syryjscy rebelianci zajmą większe i rozwinięte pod względem gospodarczym terytorium, to część syryjskich uchodźców, którzy przebywają obecnie w Turcji, wróci do swojego kraju.
Władze tureckie zaprzeczają roli Ankary w obecnych wydarzeniach w Syrii. Jednocześnie w piątek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wyraził nadzieję, że "marsz" opozycji w Syrii będzie kontynuowany bez zakłóceń.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/BILAL ALHAMMOUD