Władze syryjskie w piątek wieczorem stwierdziły, że dowody na użycie broni chemicznej przez reżim, przedstawione przez Johna Kerry'ego, są "kłamliwe i bezpodstawne".
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Syrii w oświadczeniu stwierdziło, że zarzuty amerykańskiego sekretarza stanu, to "desperacka próba", która ma uzasadnić ewentualną interwencję zachodnich wojsk.
Syria: raport to fikcja
MSZ Syrii podkreśliło w swym oświadczeniu, że USA, wbrew temu co deklarują, nie mają żadnych dowodów na użycie przez siły rządowe broni chemicznej, bo cała ta sprawa została sfabrykowana przez syryjską opozycję w celu uzasadnienia zagranicznej interwencji wojskowej. Fikcyjne, zdaniem władz w Damaszku, są wszystkie dane przedstawione w piątek przez szefa amerykańskiej dyplomacji."Minister spraw zagranicznych USA John Kerry opiera się na starych kłamstwach i zmyślonych historiach, które terroryści rozpowszechniają od ponad tygodnia" - podkreśla syryjski resort spraw zagranicznych i wyraża zaskoczenie, że "światowe mocarstwo traktuje opinię publiczną jak naiwnych głupców".
"Pod pozorem troski o Syryjczyków, sekretarz stanu USA wprowadza w błąd opinię publiczną, by uzasadnić interwencję, która może pociągnąć za sobą śmierć setek niewinnych obywateli" - głosi komunikat resortu spraw zagranicznych Syrii.
Cały raport wraz z materiałami uzyskanymi przez wywiad pozostaje tajny. Mają się w nim znajdować między innymi zdjęcia satelitarne, podsłuchane rozmowy pomiędzy najwyższymi rangą urzędnikami reżimu Baszara el-Asada, filmy, wyniki analiz próbek przemyconych z Syrii i zeznania świadków. Ze względu na konieczność ochrony metod działania wywiadu USA, nie zdecydowano się ich odtajnić. Amerykański rząd udostępnił jedynie opisowe streszczenie raportu i wnioski z niego płynące.
Autor: aj//bgr / Źródło: Reuters