Stany Zjednoczone i sześć państw sojuszniczych wezwały Rosję do wstrzymania "ataków na syryjską opozycję i ludność cywilną oraz skoncentrowania się na zwalczaniu islamistów". Tymczasem Moskwa informuje o przeprowadzaniu kolejnych nalotów na Państwo Islamskie.
Stany Zjednoczone, Francja, Niemcy, Katar, Arabia Saudyjska, Turcja i Wielka Brytania wydały wspólne oświadczenie, w którym odnoszą się do rozpoczętych w środę rosyjskich uderzeń lotniczych w Syrii. Zarzuciły w nim Rosji, że przeprowadzane przez nią naloty nie są wymierzone w bojowników Państwa Islamskiego, a jednocześnie powodują ofiary wśród ludności cywilnej.
Ataki na opozycję
"Te działania zbrojne przyczyniają się do dalszej eskalacji konfliktu i spowodują nasilenie się ekstremizmu i radykalizmu", napisano w oświadczeniu.
Mimo zapewnień Kremla, że prowadzone naloty są wymierzone w islamistów, wezwano Rosję "do natychmiastowego zaprzestania ataków na opozycję syryjską i ludność cywilną i skoncentrowania się na zwalczaniu islamistów". Szczególne zaniepokojenie wyrażono w związku z rosyjskimi uderzeniami na miasta Hama, Hims oraz Idlib.
Tymczasem Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało, że od czwartku w nocy rosyjskie samoloty bojowe Su-34, Su-24M i Su-25 przeprowadziły 18 nalotów na pozycje Państwa Islamskiego w prowincjach Aleppo, Idlib i Hama w północno-zachodniej Syrii.
Wśród zaatakowanych celów znalazło się centrum łączności i obóz szkoleniowy - podano. Według Reutera przynajmniej część tych nalotów przeprowadzono na obszarach atakowanych przez lotnictwo rosyjskie wcześniej, na których są tylko niewielkie siły Państwa Islamskiego lub nie ma ich tam wcale.
Uderzenia na rebeliantów
Opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że w czwartkowych nalotach w prowincji Ar-Rakka, uchodzącej za bastion islamistów, zginęło co najmniej 12 bojowników.
Według libańskich mediów w piątek rosyjskie lotnictwo kontynuowało ataki w Idlibie, tym razem na cele rebeliantów z sojuszu Armia Podboju, a - według Obserwatorium - w prowincji Hama na pozycje "rebelianckiego ugrupowania Izza, wspieranego przez zagraniczne siły".
Według dziennika "Kommiersant", który powołuje się na źródła w resorcie obrony, siły powietrzne Rosji planują w Syrii do 20 nalotów dziennie. Wybór celów i weryfikacja skuteczności nalotów odbywają się na podstawie informacji od syryjskich wojskowych, a także danych przesyłanych przez samoloty bezzałogowe i satelity rosyjskiego wywiadu wojskowego - poinformowała gazeta.
Dwa tysiące Rosjan w Syrii
Ekspert niezależnej "Nowej Gaziety" Paweł Felgenhauer powiedział, że Rosja przerzuciła na lotnisko koło Latakii, na północnym zachodzie Syrii, pułk lotniczy w składzie mieszanym. Składa się on z eskadry (12 sztuk) Su-24M, eskadry (również 12) Su-25SM i kilku wielozadaniowych Su-30SM, a także ciężkich śmigłowców bojowych Mi-24 i wielozadaniowych Mi-8 (łącznie do 14 maszyn).
Według niego w bazie koło Latakii ulokowano też batalion obsługi lotniskowej, radary, stanowisko kontroli lotów, sztab, środki obrony przeciwlotniczej oraz taktyczną grupę batalionową piechoty morskiej z czołgami i innym ciężkim sprzętem bojowym - łącznie 1500-2000 żołnierzy.
Autor: mm / Źródło: reuters, pap