Unia Europejska jest bliska porozumienia w sprawie uznania deklaracji niepodległości Kosowa, pod warunkiem, że będzie to niepodległość przez nią koordynowana. Jednak do pełnej jedności brakuje jeszcze akceptacji Cypru, który o niepodległym Kosowie nie chce słyszeć.
Albańczycy nie chcą dłużej czekać
Co najmniej trzy tysiące kosowskich Albańczyków zebrało się na wiecu w centrum Prisztiny, stolicy Kosowa. Studenci i inni demonstranci przemaszerowali przez miasto, a następnie zebrali się przed parlamentem, żądając niepodległości. Machali amerykańskimi i albańskimi flagami i nieśli transparenty z napisami: "Niepodległość jedyną opcją" i "Europo, wykaż jedność".
- Żadnych więcej opóźnień. Żadnych porozumień - powiedział do zgromadzonego tłumu przywódca studentów Burij Balaj, domagając się od wspólnoty międzynarodowej uznania Kosowa, gdy prowincja, formalnie wciąż należąca do Serbii, ogłosi niepodległość.
Unia mówi (prawie) jednym głosem
Wobec perspektywy ogłoszenia niepodległości Kosowa w najbliższych tygodniach przez przywódców albańskiej większości, ministrowie spraw zagranicznych UE usiłowali wypracować stanowisko w tej sprawie.
Choć po rozmowach szef dyplomacji sprawującej przewodnictwo w UE Portugalii, Luis Amado, ważył słowa, to po zakończeniu posiedzenia podkreślił, że istniejące jeszcze kilka miesięcy temu wyraźne podziały w UE są coraz mniejsze. - Myślę, że jesteśmy coraz bliżej na drodze do przyjęcia spójnego stanowiska UE. To proces międzyrządowy i wymaga czasu i cierpliwości - powiedział Amado.
Jak oświadczył minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Bildt, państwa UE z jednym wyjątkiem, są gotowe zaakceptować wysłanie na początku przyszłego roku do Kosowa unijnej misji około 1800 policjantów i prawników.
Unijna misja miałaby wspierać policję i system sądowniczy kosowskich Albańczyków w ramach "kontrolowanej niepodległości", przez nieokreślony czas.
Cypr się wyłamuje
Odmienne stanowisko niż reszta krajów UE mają władze Cypru. Obawiają się, że deklaracja niepodległości Kosowa zostanie wykorzystana jako precedens przez Republikę Turecką Cypru Północnego, jak dotychczas uznawaną jedynie przez Ankarę.
Wcześniej obawy związane z planami kosowskich Albańczyków zgłaszały też Słowacja i Rumunia, ze względu na żądania mniejszości węgierskiej w tych krajach. Ostrożna była też Hiszpania, która ma problem z separatyzmem baskijskim, i Grecja, obawiająca się o stabilność sąsiedniej Macedonii, w której mieszka liczna mniejszość albańska.
Teraz Hiszpania i Słowacja wciąż nie zgadzają się na jednostronną niepodległość Kosowa, ale są gotowe zaakceptować "niepodległość koordynowaną przez UE".
Rosja wspiera Serbów
Belgrad odrzuca możliwość uznania niepodległości Kosowa, które formalnie należy do Serbii, ale od roku 1999 jest administrowane przez ONZ i strzeżone przez siły NATO. Tamtejszym Albańczykom nie wystarcza jednak oferowana przez Serbię szersza autonomia.
Zdecydowanie przeciwna niepodległości Kosowa jest wspierająca Serbię Rosja. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow ostrzega, że jeśli świat zgodzi się na jednostronne ogłoszenie przez Kosowo niepodległości, Rosja będzie przeciw, bo wywołałoby to reakcję łańcuchową na Bałkanach.
Ławrow oznajmił, że zgodę na jednostronną deklarację niepodległości Kosowa jego kraj uzna za naruszenie prawa międzynarodowego. Szef rosyjskiego MSZ wypowiedział się w tej sprawie w trakcie wizyty na Cyprze. Jak podkreślają komentatorzy nieprzypadkowo.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: APTN/(fot.PAP/EPA)