Stworzyli program tortur dla CIA, zgarnęli za to 81 mln dolarów i zapadli się pod ziemię. Próżno także szukać ich firmy pod adresem znanym z czasów współpracy z Agencją. O dr. Jamesie Mitchellu i dr. Bruce Jessenie przypomniano sobie po publikacji senackiego raportu ws. praktyk CIA. Mitchell - w rozmowie z "Independentem" - nazywa dokument "stekiem bzdur".
Ponad dekadę temu dr James Mitchell i dr Bruce Jessen - pod zmienionymi nazwiskami (Grayson Swigert i Hammond Dunbar) rozpoczęli pracę nad programem "wzmocnionych technik przesłuchania" dla CIA. Agencja w latach 2002-2009 zapłaciła im za to w sumie 81 mln dolarów.
"Independent" z wizytą u psychologa
Dziennikarz "The Independent" szukał psychologów pod adresem ich firmy w Spokane (stan Waszyngton). Kiedyś wejścia strzegły pancerne drzwi, teraz działa tam zupełnie inna firma. Po spółce Mitchella i Jessena nie ma śladu.
"The Independent" skontaktował się telefonicznie z dr Mitchellem, który dzisiaj mieszka na Florydzie. Raport Senatu określa on "stekiem bzdur". Przyznał, że brał udział w "niektórych tajnych programach", ale jego zdaniem senackie śledztwo zostało wypaczone.
"Mieli cel. Demokraci z Senatu mieli cel i to jest jasne dla każdego Amerykanina, który czyta raport, że został on sporządzony w sposób selektywny, tak by wywołać oburzenie w czytelniku - stwierdził w rozmowie z "Independentem". - Dobór rzeczowników, dobór czasowników, budowa zdań, układ paragrafów - to wszystko jest napisane celowo lub miało być napisane celowo, żeby wywołać oburzenie - mówi.
Dodał, że nie był zwykłym zleceniobiorcą CIA, ale też nie był karykaturą, którą senatorowie przedstawili w raporcie. - Prawda leży gdzieś pośrodku - ocenił.
W 2007 roku na dwa lata przed wygaszeniem kontraktu z lekarzami CIA podpisała coś, co określiła jako "kilkuletnią umowę z tytułu odszkodowania dla uchronienia spółki i jej pracowników z odpowiedzialności prawnej wynikającej z programu".
Senat o "wzmocnionych technikach"
Senat w streszczeniu do raportu nie pozostawia na psychologach suchej nitki. Napisał, że program tzw. wzmocnionych technik przesłuchania opracowało dwóch psychologów, którzy nie mieli żadnego doświadczenia związanego z przesłuchaniami, walką z terroryzmem, nie znali języka ani Al-Kaidy. Senatorzy zarzucają CIA, że nie prowadziła analizy skuteczności tych technik.
W rzeczywistości ich skuteczność była znikoma i nie udało się uzyskać "żadnych" ważnych informacji wywiadowczych.
SERE
Program powstał na potrzeby amerykańskiej armii. Był doskonalony przez dwóch psychologów w bazie lotniczej Fairchild na przedmieściach Spokane (stan Waszyngton) i miał zaznajomić żołnierzy z technikami przesłuchań, gdy dostaną się do niewoli.
Szkolenie SERE, czyli Survival, Evasion, Resistance and Escape (przetrwanie, unikanie, opór, ucieczka) obowiązujący już w amerykańskiej armii został udoskonalony i odwrócony. Techniki te miały być odtąd stosowane wobec zatrzymanych. Skoro uczy się poddawanych torturom żołnierzy milczeć, to można też zmusić podejrzewanych o terroryzm do mówienia - twierdzili psycholodzy.
Autor: pk//gak / Źródło: The Independent, tvn24.pl