Holenderscy prokuratorzy jeszcze przed zamachem przeprowadzonym przez Fouada L. ostrzegali szpital w Rotterdamie przed mężczyzną – informuje BBC. W mailu wysłanym do szpitala klinicznego, w którym studiował Fouad, opisano jego wcześniejsze "niepokojące zachowanie".
W czwartek w Rotterdamie doszło do dwóch strzelanin, w których zginęły trzy osoby: 46-letni wykładowca Centrum Medycznego Uniwersytetu Erazma (EMC), 39-letnia kobieta i jej 14-letnia córka, które mieszkały w sąsiedztwie sprawcy ataku.
Okazuje się, że również prokuratorzy wiedzieli o Fouadzie L. i ostrzegli szpital, w którym zginął wykładowca. Władze holenderskie nie podały szczegółów na temat możliwego motywu, ale stwierdziły, że prawdopodobne jest, że ofiary nie były przypadkowe.
Jeden z sąsiadów Fouada powiedział BBC, że kobieta i jej córka wielokrotnie skarżyły się na mężczyznę. - Kiedyś wrzucił do ich ogrodu martwego królika – powiedział. Dodał, że przyjeżdżała policja, ale "zawsze miał zasłonięte zasłony i nigdy nie otwierał drzwi".
- Mieli mnóstwo okazji, żeby go wyrzucić z mieszkania socjalnego. Powinien być eksmitowany już dawno temu – ocenił.
Szpital był ostrzegany przed sprawcą ataku w Rotterdamie
W mailu wysłanym przez holenderską prokuraturę do szpitala klinicznego, w którym studiował Fouad, opisano jego wcześniejsze "niepokojące zachowanie", w tym znalezienie go "półnagiego w ogrodzie siedzącego na stercie liści".
Prokuratorzy mieli sugerować, że jego zachowanie powinno być brane pod uwagę przy decyzji o przyznaniu mu dyplomu lekarza.
Podejrzany sam na forum internetowym poskarżył się, że wykładowcy go "sabotują". Opisał siebie jako alkoholika i stwierdził, że został zwolniony, ponieważ nie był w stanie ukończyć studiów medycznych.
Prezes Centrum Medycznego Uniwersytetu Erazma Stefan Sleijfer oświadczył, że ostrzeżenie prokuratora zostało potraktowane poważnie. Fouad został poproszony o poddanie się ocenie psychologicznej i odmówiono mu wydania licencji lekarskiej, chyba że psycholog uzna go za zdolnego do wykonywania zawodu lekarza.
Źródło: BBC, PAP