W trakcie imprezy ktoś otworzył ogień, wybuchła panika. "To naprawdę ogromna tragedia"

Źródło:
Reuters, PAP

Dwie osoby zginęły, a 14 zostało rannych, gdy nieznany sprawca lub sprawcy otworzyli ogień podczas nocnej imprezy w Rochester w stanie Nowy Jork - poinformowała w sobotę miejscowa policja. Ofiary śmiertelne to kobieta i mężczyzna w wieku około 20 lat.

Strzały padły po północy z piątku na sobotę lokalnego czasu podczas imprezy, zorganizowanej w ogrodzie jednego z prywatnych domów - poinformował szef miejscowej policji Mark Simmons. Jak mówił, gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce zdarzenia, około 100 osób rozbiegało się w popłochu. - Potwierdziliśmy 16 ofiar strzelaniny i z przykrością informuję, że dwie z nich odniosły rany śmiertelne - przekazał Simmons. Jak dodał, to kobieta i mężczyzna w wieku około 20 lat. Pozostałych 14 osób zostało przetransportowanych do szpitala, ich obrażenia nie zagrażają życiu.

Policja na miejscu zbrodni w Rochester Joshua Rashaad McFadden/Getty Images

Policja ustaliła, że w trakcie zajścia wystrzelono kilkadziesiąt pocisków. Nie wiadomo na razie, ile osób otworzyło ogień i kim byli napastnicy. Simons przekazał też, że wciąż nie jest jasne, czy atak był wymierzony w konkretne osoby, czy był przypadkowym aktem przemocy. Zwrócił uwagę, że funkcjonariusze nie wiedzieli wcześniej o przyjęciu, ani nie otrzymali żadnych sygnałów o zakłócaniu porządku.

"To naprawdę ogromna tragedia"

Szef policji nazwał czyn ludzi, którzy dopuścili się przemocy, "haniebnym".

- To naprawdę ogromna tragedia. Szesnaście ofiar, to jest niespotykane - oświadczył Simons. - Zamierzamy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby postawić tych ludzi przed wymiarem sprawiedliwości - zapewnił.

Burmistrz Rochester Lovely Warren w oświadczeniu apelowała o zachowanie spokoju i powściągliwości w czasie, gdy policja prowadzi dochodzenie. - Gdy tylko dalsze, aktualne informacje w tej sprawie będą dostępne, wydział policji je dostarczy. Prosimy o nieustanne modlitwy za nasze miasto – wezwała Warren.

Do zdarzenia doszło w czasie, gdy miasto wciąż żyje inną głośną sprawą - Daniela Prude. Zmarł on w marcu w następstwie tego, że policja w Rochester, pragnąc go ujarzmić, założyła mu worek na głowę. Wywołało to protesty. Lokalne władze były oskarżane o ukrywanie przed opinią publiczną szczegółów dotyczące śmierci 41-letniego mężczyzny. W tej sprawie trwa dochodzenie.

Autorka/Autor:momo//rzw

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Joshua Rashaad McFadden/Getty Images