Dyplomatyczne środki są nieskuteczne, więc syryjska opozycja już otwarcie mówi o możliwej zagranicznej interwencji wojskowej przeciwko Asadowi. Ale stawia warunek: to może być tylko sąsiednia Turcja. Kraj muzułmański, a zarazem członek NATO. Turecka prasa donosi, że generałowie już opracowują plany wkroczenia do Syrii i stworzenia strefy buforowej, która stałaby się bastionem przeciwników Asada.
Lider syryjskiego Bractwa Muzułmańskiego Mohammad Riad Shaqfa oświadczył, że opozycja jest gotowa zaakceptować wojskową interwencję Turcji przeciwko reżimowi Asada. - To dla nas rozwiązanie bardziej do przyjęcia, niż operacja sił Zachodu - powiedział lider organizacji nielegalnej w Syrii Asada.
Zagraniczna interwencja miałaby na celu ochronę ludności cywilnej atakowanej przez siły bezpieczeństwa i armię prezydenta Asada.
Jeśli pomoc, to turecka
Mohammad Riad Shaqfa, który żyje na emigracji w Arabii Saudyjskiej, wystąpił na konferencji prasowej w Stambule. Wezwał społeczność międzynarodową do izolowania rządu Asada. Podczas krwawego tłumienia wystąpień antyreżimowych od marca zginęło ponad 3,5 tys. ludzi.
- Jeśli Asad odmówi wstrzymania represji, turecka interwencja będzie do zaakceptowania - powiedział Shaqfa. - Jeśli obca interwencja będzie konieczna, np. powietrzna ochrona cywilów, wtedy ludzie zaakceptują turecką interwencję. Nie chcą interwencji zachodniej.
Były sojusznik
Turcja, choć jest członkiem NATO, przed wybuchem rewolty w Syrii utrzymywała bliskie więzi z Asadem. Teraz mówi, że syryjskim władzom nie można ufać po tym, jak zignorowały apele tureckiego premiera Erdogana o wstrzymanie przemocy i rozpoczęcie reform.
Ankara rozważa nałożenie sankcji ekonomicznych, które uderzałyby w reżim, nie szkodząc ludziom. Wspólnie z krajami arabskimi Turcy próbują wywrzeć presję na Damaszek.
Kilka tysięcy Syryjczyków, w tym dezerterzy z armii, którzy podnieśli broń przeciwko Asadowi, uciekli do Turcji. W tym sąsiadującym z Syrią kraju odbywają się również spotkania opozycyjnej Syryjskiej Rady Narodowej.
Strefa buforowa czy "no-fly zone"?
Tureckie władze konsekwentnie zaprzeczały dotychczas medialnym spekulacjom, że powstaje tzw. plan ewentualnościowy, przewidujący utworzenie strefy buforowej przy granicy, na syryjskim terytorium, dla ochrony ludności cywilnej. Taka strefa miałaby też ułatwić dezercję żołnierzom armii Asada.
Dziś Ankara zaprzeczyła też doniesieniom zbliżonej do rządu gazety "Sabah", jakoby syryjska opozycja zwróciła się do Turcji o przygotowanie planów utworzenia strefy zakazu lotów kilka kilometrów wgłąb terytorium Syrii. Miałaby ona objąć duże miasto Aleppo.
Syryjczycy mieli postawić trzy warunki - pisze "Sabah". Po pierwsze, strefa "no-fly" musi mieć mandat ONZ, po drugie, musi mieć poparcie Ligi Arabskiej, po trzecie, gwarancje USA i UE.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: CC-BY Dz.K.K./nato