Chilijska policja wdała się w poniedziałek w walki z anarchistami w czasie marszu Indian Mapucze, którzy w Santiago de Chile domagali się praw do ziemi i większej autonomii.
Pokojowa z początku manifestacja szybko przerodziła się w ostre zamieszki. Funkcjonariusze próbowali rozpędzić tłum za pomocą gazu łzawiącego i armatek wodnych. Według policji aresztowano 16 osób. Policjanci o wywołanie rozruchów oskarżyli anarchistów. Jak podkreślili, inicjatorom zajść udało się wmieszać w pochód i zaatakować stróży porządku, a także zniszczyć kilka banków. Chcą większej autonomii Oprócz praw do ziemi i większej autonomii demonstranci żądali też zwolnienia z więzienia czterech Mapuczy, posądzanych o próbę zabójstwa policjanta. Osadzeni od 50 dni prowadzą głodówkę. Manifestacja Indian zbiegła się w czasie ze świętem Kolumba (hiszp. Dia de la Raza-red.), upamiętniającym pierwsze kontakty Europejczyków z rdzennymi mieszkańcami Ameryki. Mapucze, zwani także Araukanami, to plemię indiańskie Ameryki Południowej, żyjące w Chile i Argentynie. Przez około 300 lat skutecznie udawało im się odpierać hiszpański podbój. Dopiero pod koniec XIX wieku zostali wyparci na chilijskie południe. Obecnie większość z nich żyje w nędzy.
Autor: dp//bgr/k / Źródło: PAP