- Walki wybuchły ponownie w poniedziałek po tygodniach narastającego napięcia.
- Oba kraje spierają się o przebieg 817-kilometrowej granicy lądowej, która nigdy nie została przez nie wspólnie wytyczona.
- Wynegocjowane przez prezydenta Donalda Trumpa porozumienie pokojowe "wisi na włosku" - zauważa CNN. Prezydent USA zareagował już na doniesienia o nowych starciach.
Starcia zbrojne na granicy Tajlandii i Kambodży wybuchły ponownie w poniedziałek po tygodniach narastającego napięcia i trwają z rosnącą intensywnością. Oba państwa oskarżyły się nawzajem o przeprowadzenie nalotów, obie strony użyły również artylerii rakietowej. Armia tajlandzka przekazała, że jej czołgi ostrzelały przygraniczny kompleks kasyn używany przez armię Kambodży jako magazyn broni, a jej myśliwce dwa dni z rzędu przeprowadzały uderzenia na "strategiczne cele wojskowe".
Zacięte walki graniczne między Tajlandią a Kambodżą trwają już trzeci dzień i we wtorek rozszerzyły się na nowe fronty - informuje Reuters. Od początku tego tygodnia zginęło 11 osób - siedmiu kambodżańskich cywilów i czterech tajlandzkich żołnierzy.
Starcia Tajlandii z Kambodżą
Rzecznik tajlandzkiej armii generał Winthai Suvaree powiedział, że naloty były wymierzone w kambodżańską infrastrukturę wojskową i były odwetem za wcześniejszy atak, w którym zginął tajlandzki żołnierz. Ministerstwo obrony Kambodży zaprzeczyło na platformie X tym zarzutom, nazywając je "fałszywymi informacjami". Bangkok zapowiedział tymczasem kontynuowanie "zaplanowanych operacji militarnych".
W środę przekazano, że już ponad pół miliona osób ewakuowało się z regionów przygranicznych. - Cywile musieli masowo ewakuować się z powodu bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa - wyjaśnił rzecznik tajlandzkiego ministerstwa obrony Surasant Kongsiri po ogłoszeniu ewakuacji ponad 400 tys. obywateli. Z kolei armia kambodżańska poinformowała, że do opuszczenia domów zostało zmuszonych ponad 100 tys. osób w pięciu prowincjach położonych przy spornej granicy.
Reakcja Donalda Trumpa
Wynegocjowane przez prezydenta Donalda Trumpa porozumienie pokojowe między Tajlandią i Kambodżą, które podpisano 26 października w Kuala Lumpur, "wisi na włosku" - zauważa CNN. Szef resortu spraw zagranicznych Tajlandii Sihasak Phuangketkeow zapytany we wtorek przez CNN o to, czy Bangkok planuje omówić z Trumpem ostatnie starcia graniczne, odparł, że to Kambodża i Tajlandia muszą "rozwiązać sprawę".
Prezydent USA oświadczył we wtorek podczas wiecu w Pensylwanii, że zamierza zadzwonić do przywódców obu krajów i poprosić ich o zaprzestanie walk. - Myślę, że zrozumieją - oświadczył. - Kto inny mógłby powiedzieć: "zadzwonię i powstrzymam wojnę między dwoma bardzo potężnymi państwami"? - dodał.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres również wezwał oba kraje do deeskalacji.
Miał być pokój, są kolejne ofiary
Obydwa kraje oskarżyły się na początku tygodnia o złamanie porozumienia o zawieszeniu broni. W poniedziałek premier Tajlandii Anutin Charnvirakul oświadczył w wystąpieniu telewizyjnym, że operacje wojskowe będą kontynuowane, jeśli będzie to konieczne do zapewnienia bezpieczeństwa kraju i ochrony ludności.
Hun Sen, przewodniczący Senatu Kambodży, a wcześniej długoletni premier tego kraju, który wciąż jest uważany za faktycznego przywódcę, oświadczył we wtorek, że "Kambodża chce pokoju, ale Kambodża jest zmuszona do walki, aby bronić swojego terytorium" - napisał.
Spór między Tajlandią i Kambodżą
Tajlandia i Kambodża od ponad wieku spierają się w wielu miejscach o przebieg 817-kilometrowej granicy lądowej, która została po raz pierwszy naniesiona na mapę przez Francję w 1907 roku, gdy Kambodża była jej kolonią. Dokładny przebieg granicy nigdy nie został jednak uzgodniony pomiędzy władzami Tajlandii i niepodległej Kambodży.
Autorka/Autor: zeb//mm
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA - Kith Serey