Syryjskie czołgi wjechały do zbuntowanej dzielnicy miasta Hims, Baba Amro - podał obrońca praw człowieka. Wcześniej m.in. ta część miasta była, kolejny dzień z rzędu, celem gwałtownego ostrzału prowadzonego przez siły wierne reżimowi Baszara el-Asada.
W rozmowie z agencją Reutera działacz Abu Imad, który przebywa w Hims, powiedział, że czołgi wjechały do dzielnicy od południa. Informacje te nie mogą być potwierdzone z niezależnych źródeł, ponieważ władze Syrii utrudniają zagranicznym dziennikarzom wjazd do kraju, a kontakt z obrońcami praw człowieka w zbuntowanych dzielnicach jest niemożliwy.
W czwartek rano szef Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rami Abdel Rahman mówił, że "Baba Amro, a także sąsiednia dzielnica Inszaat są bombardowane od godz. 7 (godz. 6 czasu polskiego), a pociski moździerzowe spadają też na Chalidiję" .
- Słyszymy przerażające, straszne eksplozje - poinformował z Hims działacz Hadi Abdullah z Generalnej Komisji ds. Syryjskiej Rewolucji. - Dzisiaj nie możemy skontaktować się z dziesiątkami działaczy, ani za pomocą Skype'a, ani telefonów satelitarnych - dodał.
Słyszymy przerażające, straszne eksplozje (...) Dzisiaj nie możemy skontaktować się z dziesiątkami działaczy, ani za pomocą Skype'a, ani telefonów satelitarnych Hadi Abdullah
Prawie trzy tygodnie w ogniu
Czwartek jest 20. dniem ostrzału Hims, gdzie w środę - według organizacji praw człowieka - zginęło ponad 80 osób, w tym dwoje zachodnich dziennikarzy. Według organizacji Reporterzy bez Granic (RSF) tym samym wzrosła do siedmiu liczba zagranicznych dziennikarzy, którzy zginęli w Syrii, głównie w Hims. Z danych Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka wynika, że od marca 2011 roku w wyniku konfliktu w Syrii śmierć poniosło ponad 7,6 tys. ludzi.
Źródło: PAP