Chcieli zebrać 250 tysięcy euro dla Ukrainy, mają już 1,6 mln

Źródło:
PAP

Słowacy, wbrew swojemu premierowi, zbierają środki na zakup amunicji dla Ukrainy. Kiedy rozpoczęli kampanię na rzecz wsparcia walczącego z reżimem Putina kraju, liczyli na zebranie 250 tysięcy euro. Organizatorzy nie docenili jednak hojności Słowaków – po trzech dniach zgromadzono już ponad 1,5 mln euro. Organizatorzy ogłosili w czwartek, że akcja nie ma żadnych limitów kwoty i czasu.

W zorganizowanej na Słowacji zbiórce pieniędzy na zakup amunicji dla Ukrainy, w ciągu trzech dni, zgromadzono 1,6 mln euro. Początkowo myślano o 250 tys. euro.

Co zostanie zebrane do czerwca, trafi do Czech, które są pomysłodawcą i koordynatorem specjalnej inicjatywy zakupu amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy. Udział w niej zadeklarowało 20 państw, ale nie Słowacja. Rząd premiera Roberta Ficy konsekwentnie odmawia zaangażowania się w wojskową pomoc dla walczącego z rosyjską agresją kraju.

Dzięki publicznej zbiórce Słowacy zgromadzili więcej, niż do czeskiej inicjatywy wpłacił np. rząd Słowenii. Jeżeli zgromadzą kolejne 400 tys. euro, to ich udział w zakupie amunicji będzie równy temu, co przekazał na ten cel rząd Islandii.

Czesi zapowiadają, że pierwsze transporty amunicji zakupionej w krajach poza Unią Europejską mają trafić na Ukrainę w czerwcu. Jednocześnie mają być podpisywane kolejne kontrakty, do realizacji których zostaną przeznaczone m.in. środki zgromadzone przez Słowaków.

Słowacy wspierają zbiórkę na rzecz Ukrainy

Kampanię wspiera na Słowacji wiele osób publicznych. Wśród nich jest prawie stuletni Otto Szimko, były partyzant, uczestnik Słowackiego Powstania Narodowego, a później więzień niemieckich obozów. Są opozycyjni politycy, aktorzy, pisarze i dziennikarze.

Zbiórka spotkała się z ostracyzmem ze strony polityków koalicji rządowej. Minister pracy Erik Tomasz stwierdził, że zakup amunicji "nie sprzyja szybkiemu pokojowi na Ukrainie".

Minister spraw wewnętrznych Matusz Szutaj Esztok uznał, że ludzie powinni raczej pomagać tym Słowakom, którzy żyją poniżej minimum socjalnego. Minister środowiska Tomasz Taraba, zapytany o zbiórkę przez dziennikarza prywatnej stacji TV Markiza, poradził mu, aby wziął karabin, poszedł walczyć w ukraińskich okopach i nie zadawał mu takich pytań.

Autorka/Autor:asty//mrz

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock