Marcel De Graaff ze skrajnie prawicowej partii Forum voor Demokracie poinformował na platformie mediów społecznościowych X, że dowiedział się z mediów, że przeszukano dom i biuro asystenta oraz że władze nie skontaktowały się ani z nim, ani z asystentem.
"Dla mnie to wszystko jest całkowitą niespodzianką" – napisał. Dodał, że nie był zaangażowany w żadną rosyjską kampanię dezinformacyjną i ma własne przekonania polityczne.
Pracownik był wcześniej asystentem głównego kandydata do Parlamentu Europejskiego niemieckiej prawicowej AfD Maksymiliana Kraha. W kwietniu inny były asystent Kraha został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin.
Z kolei sam Krah był wymieniany przez niektóre media jako jeden z polityków mających wspierać prorosyjskie sieci propagandowe działające w Unii Europejskiej.
Śledztwo dotyczące rosyjskiej ingerencji
Przeszukanie, jak podała belgijska prokuratura, jest częścią śledztwa w sprawie możliwej rosyjskiej ingerencji, w ramach której zwracano się do członków Parlamentu Europejskiego i płacono im za promowanie rosyjskiej propagandy za pośrednictwem serwisu informacyjnego Voice of Europe.
„Istnieją przesłanki wskazujące, że ten pracownik Parlamentu Europejskiego odegrał w tym znaczącą rolę” – stwierdzili prokuratorzy w oświadczeniu cytowanym przez Reuters.
Służby prasowe Parlamentu Europejskiego podały, że nie mogą komentować toczącego się dochodzenia.
Autorka/Autor: asty//mrz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: OLIVIER MATTHYS/PAP/EPA